W pierwszym spotkaniu "Smoki" grały z ogromnym animuszem, lecz biły głową w mur i mimo wielu sytuacji, nie były w stanie zdobyć bramki. Rewanż wyglądał podobnie. Pewna siebie ekipa Thomasa Tuchela całkowicie oddała rywalowi inicjatywę, z jedną istotną różnicą - Edouard Mendy nie miał aż tyle pracy, co sześć dni temu.
Portugalczycy próbowali atakować, lecz w pierwszej połowie, poza błędem Bena Chilwella i fatalnym pudłem Jesusa Corony z ostrego kąta, zabrakło szans, po których formalni goście (mecz znów rozgrywano na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan w Sewilli) mogliby myśleć o odrabianiu dwubramkowej straty z pierwszego starcia.
Przed przerwą żadna z ekip nie oddała celnego strzału i ta statystyka najlepiej obrazuje niską temperaturę rewanżu. Chelsea była zrelaksowana. Choć z przodu nie pokazywała nic ciekawego, to w tyłach radziła sobie bardzo pewnie, dzięki czemu przechodziła przez kolejne minuty niskim nakładem sił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: co za strzał! Tę bramkę można oglądać w nieskończoność
W 65. minucie doczekaliśmy się pierwszego celnego uderzenia, a jego autorem był Mehdi Taremi. Problem w tym, że oddał je głową przy dość sporej odległości, więc szanse na pokonanie Mendy'ego nie były duże.
Podopieczni Sergio Conceicao niby próbowali atakować, walczyli ambitnie, lecz nie byli w stanie znaleźć sposobu na złamanie dobrze funkcjonującej defensywy londyńczyków. Ci zaś odliczali czas do ostatniego gwizdka i zaskakująco spokojnie weszli do półfinału Ligi Mistrzów. Tego spokoju nie zburzył nawet cudowny gol Taremiego w trzeciej doliczonej minucie. Rezerwowy "Smoków" zamknął dośrodkowanie z prawego skrzydła, oddał spektakularny strzał przewrotką i Mendy był bez szans.
Bramka dla Porto padła jednak tak późno, że na nic więcej goście nie mieli już szans. Zespół Thomasa Tuchela nie pokazał w ćwierćfinałowym dwumeczu żadnych fajerwerków, ale tak naprawdę nie musiał. Wystarczyła przewaga indywidualności w pierwszym spotkaniu i uważna gra w tyłach niemal do końca.
W następnej fazie Chelsea zmierzy się z lepszym z pary Liverpool FC - Real Madryt (w pierwszej potyczce w Hiszpanii "Królewscy" zwyciężyli 3:1).
Chelsea FC - FC Porto 0:1 (0:0)
0:1 - Mehdi Taremi 90+3'
pierwszy mecz: 2:0, awans: Chelsea FC
Składy:
Chelsea FC: Edouard Mendy - Cesar Azpilicueta, Thiago Silva, Antonio Ruediger, Reece James, Jorginho, N'Golo Kante, Ben Chilwell, Mason Mount (86' Hakim Ziyech), Kai Havertz (90+2' Olivier Giroud), Christian Pulisić.
FC Porto: Agustin Marchesin - Wilson Manafa (75' Nanu), Chancel Mbemba, Pepe, Zaidu, Sergio Oliveira (84' Fabio Vieira), Marko Grujić (63' Mehdi Taremi), Matheus Uribe, Jesus Corona (75' Luis Diaz), Moussa Marega (75' Evanilson), Otavio.
Żółte kartki: Sergio Oliveira, Jesus Corona, Pepe, Luis Diaz, Mehdi Taremi (FC Porto).
Sędzia: Clement Turpin.