Świetna pogoń Manchesteru United za wygraną. Druga połowa zagrana bezbłędnie

PAP/EPA / Adrian Dennis / Na zdjęciu: piłkarze Manchesteru United cieszą się z bramki
PAP/EPA / Adrian Dennis / Na zdjęciu: piłkarze Manchesteru United cieszą się z bramki

Manchester United nie porywał w pierwszej połowie, ale w drugiej znacznie zmienił styl gry mimo braku szybkich zmian. Odrobienie strat z dużą nawiązką to potwierdzenie lepszej jakości nad Tottenhamem.

Manchester United miał dużą szansę zbliżyć się do Manchesteru City po jego wpadce w sobotę z Leeds United. Tottenham wiedział, że trzy punkty przedłużą nadzieję na walkę o Ligę Mistrzów. Żaden z zespołów nie zaczął jednak starcia w Londynie od mocnego uderzenia. Nikt nie chciał podejmować zbędnego ryzyka, chociaż to "Koguty" więcej grały piłką.

Dopiero w 35. minucie zaczęło się coś dziać. Edinson Cavani znalazł się w sytuacji sam na sam i pokonał Hugo Llorisa. Gol nie został jednak uznany - VAR dopatrzył się faulu Scotta McTominaya na Heung-Min Sonie we wcześniejszej fazie akcji. Szkot cały mecz grał dość agresywnie i pracował na czerwoną kartkę, ale cudem jej uniknął.

Kilka chwil potem Son zdobył bramkę dającą prowadzenie londyńczykom. Prostym strzałem wykończył kombinacyjną akcję Lucasa Moury i Harry'ego Kane'a.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka leciała, leciała i leciała. Gol z 90 metrów!

W drugiej połowie Tottenham stworzył sobie kilka sytuacji. Bardzo aktywny był Son. Jednak albo na posterunku stał Dean Henderson, albo brakowało im szczęścia. Lepiej w ofensywie prezentował się Manchester, który wyrównał w pierwszym kwadransie po wznowieniu gry. Fred dobił strzał Cavaniego obroniony przez Llorisa.

Końcówka meczu to już klasa światowa w wykonaniu "Czerwonych diabłów". Świetnie wyglądała współpraca Bruno Fernandesa z Paulem Pogbą. Stworzyli sytuację bramkową najpierw Cavaniemu, który strzałem szczupakiem dał prowadzenie. Potem Mason Greenwood zabił mecz mocnym strzałem ze skraju pola karnego.

Manchester United wygrał zasłużenie 3:1 i umocnił się na pozycji wicelidera Premier League. Tottenham znacznie oddalił się od miejsca w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie.

Tottenham Hotspur - Manchester United 1:3 (1:0)
1:0 - Heung-min Son 40'
1:1 - Fred 57'
1:2 - Edinson Cavani 78'
1:3 - Mason Greenwood 90+6'

Tottenham: Hugo Lloris - Serge Aurier, Joe Rodon, Eric Dier, Sergio Reguilon - Tanguy Ndombele (78' Erik Lamela), Pierre-Emile Hoejbjerg - Giovani Lo Celso (61' Moussa Sissoko), Lucas Moura (82' Gareth Bale), Heung-min Son - Harry Kane.

Man. United: Dean Henderson - Aaron Wan-Bissaka, Victor Lindelof, Harry Maguire, Luke Shaw - Scott McTominay, Fred - Bruno Fernandes (90' Nemanja Matić), Paul Pogba, Marcus Rashford (72' Mason Greenwood) - Edinson Cavani.

Żółte kartki: Sissoko (Tottenham), McTominay, Fred, Shaw, Maguire (Man. United).

Sędzia: Chris Kavanagh.

Czytaj też:
Rozbieżności w ocenach dla Fabiańskiego
Chelsea jest piekielnie skuteczna

Komentarze (2)
avatar
Dżorcz Klunej
11.04.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Naprawdę nic nie wskazuje na to, że Koguty uplasują się na miejscu, które da udział w europejskich pucharach. Chociaż tylko LM może uratować posadę The Special ONE.