Motor znów na tarczy - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Motor Lublin

Nowosądecka jedenastka przed własną publicznością odniosła pierwsze zwycięstwo na zapleczu ekstraklasy. Sandecja odprawiła z kwitkiem Motor Lublin, który wciąż pozostaje bez zdobyczy punktowej. Mecz poprzedziła minuta ciszy ku pamięci Pawła Bębenka, tragicznie zmarłego brata piłkarza Sandecji - Macieja.

Nie minęło 60 sekund gry, a goście dali rywalom pierwszy sygnał do atakowania pokazując, że ich defensywa nie stanowi monolitu. Grzegorz Wojdyga niezbyt pewnie podał do Roberta Mioduszewskiego, ale Wojciech Fabianowski nie wykorzystał tego błędu.

Sandecja ruszyła więc na bramkę Motoru, jednak miała problemy z wykończeniem akcji. Gospodarze często decydowali się na strzały, lecz wiele z nich skutecznie blokowali obrońcy Motoru.

Już od 12. minuty lublinianie musieli radzić sobie bez Michała Maciejewskiego, strzelca jedynej bramki w bieżącym sezonie. Kontuzja wykluczyła go z gry, a jego miejsce zajął Grzegorz Krystosiak. Pierwszą groźną akcję Motor przeprowadził w 23. minucie, którą Rafał Król zwieńczył niecelnym strzałem głową po wrzutce Marcina Syroki.

Beniaminek dążył do zdobycia kompletu punktów i w 25. minucie objął prowadzenie. Wojdyga nieprzepisowo zatrzymał w polu karnym Fabianowskiego, a jedenastkę wykorzystał Dariusz Zawadzki.

Motorowi wyraźnie brakowało pomysłu na sforsowanie defensywy przeciwnika. Sandecja stosowała wysoki pressing, co okazało się bardzo skuteczne. Lublinianie próbowali więc długich podań, akcje inicjował nawet Robert Mioduszewski, jednak jak zwykle nie przyniosło to pozytywnego skutku.

Po zmianie stron goście nieco się ożywili, dużą ochotę do gry przejawiał Wojciech Białek wprowadzony za Marcina Popławskiego. Gospodarze jednak skutecznie się bronili i liczyli na kontrataki. W 61. minucie mogło być 2:0. Mateusz Broź urwał się obrońcom i stanął oko w oko z Mioduszewskim. Górą w tym pojedynku okazał się doświadczony bramkarz.

Na kwadrans przed końcem meczu Król dośrodkował w pole karne i celnym strzałem popisał się Kamil Oziemczuk. Marek Kozioł musiał więc sięgnąć do siatki po piłkę, lecz robił to ze spokojem, gdyż chwilę wcześniej sędzia zasygnalizował pozycję spaloną napastnika Motoru.

Trafienie Oziemczuka nie zostało uznane, ale drugiego gola i tak strzelili lublinianie, tyle że skierowali futbolówkę do własnej bramki. W 82. minucie Petar Borovicanin wymanewrował Damiana Falisiewicza i Krystosiaka. Zagrywał on jeszcze w kierunku Fabianowskiego, a zamierzający uprzedzić napastnika Sandecji Przemysław Żmuda strzałem głową pokonał Mioduszewskiego. To rozstrzygnęło losy meczu.

W drużynie gospodarzy zadebiutował Jan Cios, sprowadzony z Narwi Ostrołęka. W 80. minucie zastąpił on Dawida Skrzypka.

Sandecja Nowy Sącz - Motor Lublin 2:0 (1:0)

1:0 - Zawadzki (k.) 25'

2:0 - Żmuda (sam.) 82'

Składy:

Sandecja Nowy Sącz: Kozioł - Makuch, Frohlich, Jędrszczyk, Borovicanin, Broź (60' Chlipała), Zawadzki, Skrzypek (80' Cios), Stefanik, Fabianowski, Bania (58' Berliński).

Motor Lublin: Mioduszewski - Wojdyga, Żmuda, Maciejewski (12' Krystosiak), Falisiewicz, Popławski (54' Białek), Żmuda, Niemczyk, Król, Syroka, Iracki (54' Hempel), Oziemczuk.

Żółte kartki: Fabianowski (Sandecja) oraz Białek, Falisiewicz, Wojdyga (Motor).

Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).

Widzów: 4000.

Komentarze (0)