W drugim spotkaniu za kadencji Paulo Sousy obyło się bez niespodzianki. Reprezentacja Polski pokonała 3:0 Andorę, komplet punktów zapewniły gole Roberta Lewandowskiego (2 trafienia) i Karola Świderskiego.
Krzysztof Piątek rozegrał cały mecz. Przyjezdni bronili się od pierwszych minut. - Na pewno wiedzieliśmy, że Andora będzie z tyłu praktycznie całą drużyną. Grali ustawieniem 5-4-1, czy praktycznie 6-4. Wiedzieliśmy, że musimy być cierpliwi, by stworzyć sytuacje i strzelić bramkę, ale mieliśmy ich trochę. Wydaje mi się, że mogło to się skończyć nawet 5:0 lub 6:0 - stwierdził napastnik na antenie Polsatu Sport.
Nowy selekcjoner zdecydował się na bardzo ofensywne ustawienie. Na murawie przebywali jednocześnie Piątek, Lewandowski oraz Milik. - W Budapeszcie w drugiej połowie to wyglądało bardzo dobrze. Tutaj też stworzyliśmy parę sytuacji. Wydaje mi się, że na tego typu przeciwników musimy tak wychodzić. Mamy dużą siłę ataku i jeżeli nie będziemy tego próbować z takimi przeciwnikami, to kiedy? - zapytał snajper Herthy Berlin.
- Graliśmy dwoma obrońcami, później "Krycha" zabezpieczał. Chcieliśmy dużą ilością zawodników atakować. Graliśmy tak naprawdę z jedną dziewiątką, dwie dyszki tak po boku. Próbowaliśmy, początek nie był łatwy, ale mieliśmy trochę tych sytuacji i powinniśmy strzelić dwie-trzy bramki więcej - przyznał 25-latek.
Przed Polską kluczowy mecz w kontekście całych eliminacji MŚ 2022. W środę (31 marca) podopieczni Sousy zmierzą się na wyjeździe z Anglią.
Czytaj także:
Eliminacje MŚ 2022. Polska - Andora. Grzegorz Lato zniesmaczony, mocne słowa króla strzelców mundialu
Eliminacje MŚ 2022. Lewandowski skomentował mecz. "Plan wykonany"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski nie powstydziłby się takiego gola! Wow!