10 lat trwała walka o sprawiedliwość dla Radosława Trochimiuka, polskiego sędziego piłkarskiego. Został on zatrzymany w październiku 2011 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne wraz z innym arbitrem Włodzimierzem Bartosem. Obu postawiono zarzuty popełnienia przestępstwa sportowego w rozgrywkach III ligi w sezonie 2004/2005.
Dopiero w środę obaj sędziowie zostali uniewinnieni. W rozmowie z serwisem meczyki.pl Trochimiuk opowiada, jak doszło do jego zatrzymania i co usłyszał podczas pierwszego przesłuchania.
- Naprzeciw mnie siedział człowiek, który twierdził, że ustawiłem spotkanie Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie z OKS-em Olsztyn w październiku 2004 roku. Przesędziowałem w karierze około siedmiuset gier. Brutalna prawda jest taka, że większości z nich nie pamiętałem. To był jeden z takich meczów do zapomnienia - przekonuje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w polu karnym. Przyjrzyj się sędziemu
- Otóż okazało się, że zostałem pomówiony przez jednego z arbitrów, mniejsza już zresztą o jego nazwisko. Prokuratura w to wszystko uwierzyła. Nie wiem, na co liczyła ta osoba. Być może na to, że eliminując mnie, sama uzyska awans? Może z zawiści? Może z zazdrości? W każdym razie sąd w to wszystko nie uwierzył, ale czasu się nie cofnie.
Choć według sądu Trochimiuk jest niewinny, samo zatrzymanie wystarczyło ludziom, by uznać go za przestępcę.
- Ja będę miał tę łatkę przyklejoną do końca życia, choć nikogo nie oszukałem. W moim Przasnyszu mieszka 17 tysięcy ludzi. Na początku byłem lokalną sensacją. Każda gazeta, każdy portal pisał o Radosławie "T", "T." ustawiał mecze. T. jest jednym z tych gości od afery korupcyjnej. Proszę sobie wyobrazić, jak odbiera to rodzina i znajomi.
- Ludzie zakładają z góry, że jak cię zatrzymają to znaczy, że coś nawywijałeś. Że to prawda. Zostałem od razu skazany. Medialnie i społecznie w momencie zatrzymania w mniejszej miejscowości jesteś na przegranej pozycji. Wczoraj ogłoszono wyrok, z którego się bardzo cieszę, ale nie mam żadnych złudzeń, że dla tych ludzi wciąż będę panem z jedną literą w nazwisku - nie ma wątpliwości.
Co teraz? 39-latek chce wrócić do sędziowania spotkań, także w PKO Ekstraklasie.
- Uważam, że mam umiejętności, żeby sędziować te mecze, a fizycznie i psychicznie jestem jeszcze mocniejszy niż byłem dziesięć lat temu. Bez żadnych problemów poradzę sobie w Ekstraklasie. Pokonałem wszystkie problemy, którym musiałem stawić czoła - podsumowuje.
Klaus Fischer o Lewandowskim dla WP! Oto co mówi legenda--->>>
Media. Bayern zmieni trenera? Czytaj więcej--->>>