Klaus Fischer: Jest tylko jeden sposób, aby Lewandowski przestał bić rekordy

Getty Images / Sebastian Widmann / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Sebastian Widmann / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

W sobotę Robert Lewandowski może dokonać historycznego wyczynu. Jeśli strzeli dwa gole Werderowi, to w klasyfikacji wszech czasów Bundesligi wyprzedzi Klausa Fischera. - Musielibyście go zabrać z powrotem do polskiej ligi! - żartuje.

267 goli w 344 meczach. Tak niesamowity jest dorobek Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze. Przed Polakiem już tylko Klaus Fischer - 268 trafień (535 meczów), a potem Gerd Mueller, który zdobył aż 365 goli (427 występów).

Legendarny Fischer, który większą część kariery spędził w Schalke 04 Gelsenkirchen, przed historycznym wydarzeniem udzielił specjalnego wywiadu WP SportoweFakty, szczerze odpowiadając na wiele pytań. Czy jest mu żal, że lada moment spadnie na trzecie miejsce wśród snajperów niemieckiej ligi? Czy Lewandowski coś może jeszcze poprawić? I przede wszystkim: który z rekordów Gerda Muellera może pobić polski napastnik?

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Zarówno w Polsce, jak i w Niemczech kibice futbolu zadają sobie pytanie: czy Lewandowski pobije rekordy Gerda Muellera: 40 goli w sezonie i 365 goli ogółem w Bundeslidze. Jak pan myśli, uda mu się, czy jednak nie?
Klaus Fischer, legendarny piłkarz Schalke 04, 268 goli w Bundeslidze, reprezentant RFN (45 meczów, 32 bramki) wicemistrz świata 1982:

Lewandowski jest w doskonałej formie, a Bayern w nie gorszej. Robertowi w tym momencie brakuje już tylko dziesięciu goli, aby pobić wyczyn Gerda z jednego sezonu. Myślę więc, że rekord 40 bramek Gerda Muellera zostanie pobity! A rekord wszystkich goli w Bundeslidze? Tu może być już trudniej. Wydaje mi się, że Lewandowski może pograć na najwyższym poziomie jeszcze trzy lata. Musiałby zatem strzelać ponad 30 bramek w sezonie. Oczywiście, patrząc na niego, nie jest to niemożliwe. Ale to zadanie bardzo trudne do wykonania.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki

Do 365 goli Muellera faktycznie jeszcze daleko, ale pański wynik jest już na wyciągnięcie ręki dla Roberta. Już się pan nie "uratuje".

Powiem tak: jest tylko jeden sposób, żeby Lewandowski nie bił już żadnych rekordów w Bundeslidze. Musielibyście go zabrać z powrotem do polskiej ligi! A na poważnie - w sobotę prawdopodobnie przeskoczy mnie w klasyfikacji strzelców wszech czasów. Szkoda, że już nie gram, bo nie mogę temu zapobiec. Ale nie mam żalu, bo lubię dobrych graczy, a taki właśnie mnie prześcignie. To piłkarz świetnie grający lewą i prawą nogą, głową, pewnie strzelający karne. Nie mam nic przeciwko, że przesunie mnie na trzecie miejsce.

Ma pan ulubioną bramkę Lewandowskiego?

Szczerze mówiąc, nie mam. Po pierwsze strzela ich bardzo dużo, a po drugie nie widziałem wszystkich jego goli. Oglądam nie tylko mecze Bayernu, ale też przede wszystkim Schalke. Na pewno Robert strzelił wiele ładnych bramek, jednak nie jestem w stanie wskazać jednej.

Wspominamy Muellera, zachwycamy się Lewandowskim, ale pan też był niesamowitym strzelcem.

Mam wspaniałe wspomnienia z kariery. Cóż, nie strzeliłem tylu bramek co Gerd Mueller, ale też mam się czym pochwalić. Byłem królem strzelców, a w sezonie 1976/77 strzeliłem cztery bramki Bayernowi, kiedy wygraliśmy 7:0. Myślę, że mógłbym mieć więcej strzelonych bramek, ale nie miałem tak dobrych dogrywających jacy byli w Bayernie. Wtedy korzystał z tego Mueller, teraz korzysta Lewandowski. Napastnik przecież żyje z podań partnerów.

A Lewandowski może jeszcze coś poprawić w grze?


Lewandowski jest zawodnikiem kompletnym. Od wielu lat utrzymuje się na najwyższym poziomie, nigdy nie był kontuzjowany. To świadczy o tym, jak bardzo dba o siebie, jak pielęgnuje swój organizm. Jeżeli do tego dołożymy odpowiednią pracę na treningu, to efekt jest jak widać: wszystko gra. Tu już nie ma za bardzo czego szlifować.

Bundesliga żyje teraz jego pojedynkiem z Erlingiem Haalandem. Da się porównać tych graczy?


Trudno porównać Haalanda z Lewandowskim. Na pewno Norweg jest silny, gra z wielkim zaangażowaniem, ma świetną lewą nogę. Ale prawa noga i gra głową? To trochę słabsze elementy u niego. Z głowy to praktycznie nie strzela. Jednak jest młody, więc ma jeszcze czas, żeby się poprawić. Będzie musiał nad tym popracować, jeżeli chce być piłkarzem światowego topu. Jestem też przekonany, że nie będzie grał długo w Borussii Dortmund, ani nawet w Bundeslidze.

Przeglądając statystyki zauważyłem, że jeśli chodzi o trzech najlepszych strzelców Bundesligi to najmniej goli z rzutów karnych zdobył właśnie pan, bo tylko 10. Mueller aż 51, a Lewandowski 33. Nie lubił pan egzekwować jedenastek?

Jakoś nigdy nie pchałem się do ich wykonywania. Pewnie miałbym więcej goli, gdybym podchodził do jedenastek, ale nie dążyłem do tego. A w sumie to nie pamiętam już dokładnie, dlaczego tak było. Karne w moich drużynach zawsze wykonywali zawodnicy, którzy się pewnie czuli. Gdybym strzelał jedenastki, to może teraz Lewandowskiemu trudniej byłoby mnie dogonić. Jednak drugie, czy trzecie miejsce w klasyfikacji wszech czasów to i tak dla mnie świetny wynik. A skoro o karnych mówimy. Lewandowski ma swój styl strzelania jedenastek, zgodny z przepisami, ale niełatwy dla przeciwnika, bo czeka do ostatniej chwili na ruch bramkarza i wie dokładnie, co chce zrobić. Świetnie wyczekuje golkipera, bo ten zawsze rzuca się w przeciwny róg. A to naprawdę duża sztuka.

Bundesliga za pańskich czasów i teraz… To dwie różne ligi?

Bundesligę z moich czasów i obecną trudno porównać. Chciałbym zwrócić uwagę, że jednak wtedy mieliśmy niemieckich snajperów. Inne były wtedy przepisy o zatrudnianiu obcokrajowców. Oczywiście, nie mam nic przeciwko innym nacjom, ale teraz w niemieckim futbolu brakuje środkowych napastników. Ostatnim był Miroslav Klose, obecnie reprezentacja Niemiec gra bez środkowego napastnika. I komu ma dogrywać piłki na przykład taki Serge Gnabry? W Bayernie ma Lewandowskiego, który potrafi zdobyć gola nawet nie ze stuprocentowej sytuacji. A w kadrze brakuje takiego piłkarza. I jeżeli się nie pojawi, to nie sądzę, aby Niemcy w najbliższej przyszłości zostali mistrzami świata.

Polska i Bundesliga to nie tylko Robert Lewandowski. Jakie ma pan generalnie wspomnienia związane z polskimi graczami?

Z polskich piłkarzy to najbardziej pamiętam waszą reprezentację z mistrzostw świata w 1982 roku. Świetnie wtedy grała, dotarła do półfinału. Wielu piłkarzy wyjechało później za granicę, występowało w klubach europejskich i osiągało sukcesy. Jednak najlepszy i tak jest Lewandowski. Z czasów późniejszych to oczywiście doskonale pamiętam Tomasza Wałdocha i Tomasza Hajto z Schalke, a później podobał mi się ten napastnik co grał w Augsburgu (Arkadiusz Milik - przyp. red.).

Pracował pan też w roli trenera. Gdyby te czasy wróciły i musiałby pan wybrać do swojej drużyny tylko jednego napastnika z tercetu: Gerd Mueller, Klaus Fischer i Robert Lewandowski, to kogo by pan wziął?

Ciężko wybrać jednego zawodnika z tak doborowej trójki. Każdy był świetny w swojej epoce. Jednak porównać się ich nie da. Przede wszystkim kiedyś grało się całkiem inaczej - krycie było indywidualne, a nie strefą. Za mną na boisku zawsze ktoś biegał, za Muellerem zresztą też. A Lewandowski ma trochę więcej swobody na boisku. W dawnych czasach napastnik miał indywidualnie wyznaczonego obrońcę, który za nim biegał przez cały mecz. To była niesamowita walka przez 90 minut, kosztująca wiele sił. A jak udało się uwolnić spod opieki takiego "plastra", to wtedy jeszcze na boisku był libero. Dziś piłkarze nie znają takiego ustawienia. Lewandowski pod tym względem ma łatwiej, bo nikt za nim nie biega przez cały mecz. Jednak oczywiście nic mu nie ujmuję. Dziś gra się strefą, ale napastnik też musi umieć wbiec w miejsce, w którym akurat nikogo nie ma. Musi starać się wykorzystać błędy obrońców, którzy z kolei cały czas się komunikują, żeby zapewnić jak najlepsze krycie. Napastnik musi więc szukać sposobów, żeby umknąć ich uwadze. I Lewandowski robi to doskonale.

Źródło artykułu: