Kris Twardek: Jednego dnia jesteś na górze, kolejnego znajdujesz się na dnie

Newspix / P.Dziurman / 400mm.pl / Na zdjęciu: Kris Twardek
Newspix / P.Dziurman / 400mm.pl / Na zdjęciu: Kris Twardek

- Jeśli ktoś ma negatywne zdanie o tobie, to jedynym miejscem gdzie możesz to zmienić jest boisko - mówi WP SportoweFakty Kris Twardek. Piłkarz Jagiellonii Białystok powalczy z reprezentacją Kanady o udział w turnieju olimpijskim Tokio 2020.

24-latek przyszedł na świat w Toronto, ale ma też czeskie obywatelstwo. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w kanadzie, ale już jako junior trafił do angielskiego Milllwall FC. Występował też w Irlandii, a od października ubiegłego roku jest zawodnikiem Jagiellonii. Białystok ma być dla niego trampoliną do igrzysk olimpijskich w Tokio, a następnie do pierwszej reprezentacji Kanady, w której może spotkać m.in. Alphonso Davies z Bayernu.

Kuba Cimoszko, WP SportoweFakty: Jako Kanadyjczyka nigdy nie ciągnęło pana, by zostać hokeistą?

Kris Twardek: Oczywiście, że grałem w hokeja. Miałem wtedy 9 lat. Myślę, że każdy Kanadyjczyk ma przynajmniej jedno doświadczenie z tym sportem. U nas zawsze dostajesz swoją pierwszą parę łyżew, często ktoś ma też swój kij hokejowy i możesz grać z przyjaciółmi na ulicy. W Kanadzie bardzo często gra się w hokeja na lodzie właśnie na ulicy. Tak też było kiedy byłem dzieckiem, choć moją pasją zawsze była piłka nożna.

Na poziomie młodzieżowym reprezentował pan początkowo Czechy, czyli kraj w którym urodził się pana ojciec. Dopiero po kilku latach zdecydował się pan na Kanadę.

Doświadczenie z kadrą młodzieżową Czech było dla mnie naprawdę ważne, ponieważ nauczyło mnie innych stylów gry niż ten tradycyjny dla angielskiego futbolu. Poza tym myślę, że pozytywnie wpłynęło na mój rozwój. Ostatecznie doszedłem jednak do wniosku, że ważne jest aby reprezentować kraj z którego pochodzisz i czujesz się jego reprezentantem w stu procentach. Dlatego też powrót do Kanady wydawał się dla mnie rozsądny, bo w każdej sytuacji czułem wielką dumę nosząc koszulkę z liściem klonowym. Poza tym podczas słynnego turnieju we francuskim Toulonie przed kilkoma laty miałem zaszczyt być także kapitanem drużyny U-23. Było to dla mnie niezapomniane doświadczenie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki

Nieco wcześniej wybrano pana najlepszym piłkarzem w Kanadzie w swojej kategorii wiekowej.

Kiedy dostałem nagrodę dla najlepszego Kanadyjczyka wśród 20-latków w 2017 roku czułem się również szczególnie. Na samo wspomnienie jestem z tego niezwykle dumny. Dziś jestem więc pewny, że dla mnie osobiście były to bardzo dobre decyzje i pomogły mi przez całą karierę. Sama gra dla Kanady daje mi jeszcze większą motywację do tego, by starać się jak najlepiej radzić sobie w swoim klubie aby dostawać kolejne powołania i zostać na stałe w drużynie narodowej.

Jeden z kanadyjskich dziennikarzy powiedział mi, że jest pan jedną z ich nadziei w kontekście mundialu 2026. Jak pan reaguje na takie słowa?

W futbolu pewne rzeczy zmieniają się bardzo szybko. Jednego dnia jesteś na górze, kolejnego znajdujesz się na dnie. Zawsze lubiłem przede wszystkim patrzeć na kolejny dzień, więc teraz chcę się skupić na tym co jest przede mną. A tam są kwalifikacje olimpijskie i mecze Jagiellonii. Jeśli w międzyczasie będę mógł się rozwijać i dobrze sobie radzić, to będę miał szansę bycia częścią tego niezapomnianego doświadczenia. Na razie jednak podchodzę do tego ze spokojem.

Sam mundial to szansa dla Kanady na większe spopularyzowanie futbolu, który póki co wydaje się przegrywać z hokejem.

Dzięki organizacji tych mistrzostw i utworzeniu profesjonalnej ligi kanadyjski futbol staje się coraz silniejszy. Jest coraz więcej relacji medialnych i wzbudza więcej emocji wśród dzieci. Myślę, że to właśnie piłka nożna jest obecnie najpopularniejszym sportem wśród dzieci w Kanadzie i to zwiastuje naprawdę pozytywną przyszłość. My jako reprezentanci jesteśmy w stanie pokazywać nasz kraj światu oraz zapewnić motywację dla następnego pokolenia graczy. Dzieciaki jeszcze bardziej polubią piłkę, widząc że drużyna narodowa zakwalifikowała się do igrzysk olimpijskich. Pokaże to pewną perspektywę i przede wszystkim to, że marzenia można spełniać.

Historie takich piłkarzy jak Alphonso Davies i Jonathan David również muszą mieć wpływ na młodzież.

Davies i David stali się liderami w krótkim czasie i to jest naprawdę inspirujące. To właśnie tacy piłkarze jak oni motywują następne pokolenia piłkarzy. Dzieciaki patrzą na takiego Daviesa i widzą młodego Kanadyjczyka regularnie grającego w Bayernie Monachium oraz wygrywającego Ligę Mistrzów. Jego przykład pokazuje więc, że wszystko jest możliwe. Takie chwile i takie osoby naprawdę mają ogromny wpływ na otoczenie, generowanie zainteresowania oraz tworzenie pasji u młodych ludzi. Dlatego mam nadzieję, że zakwalifikujemy się do igrzysk i będę mógł to robić razem z nimi. To byłoby spełnienie marzeń i duży zaszczyt.

Igrzyska w Tokio są zaplanowane na przełom lipca i sierpnia, natomiast pana kontrakt z Jagiellonią jest ważny tylko do końca czerwca. 

Zawsze skupiam się przede wszystkim na tym co jest bezpośrednio przede mną. W tej chwili jestem więc myślami przy kwalifikacjach olimpijskich, do których przygotowania właśnie się zaczynają. Chcę przekonać do siebie trenera i nawiązać jak najlepsze relacje z kolegami z drużyny. Mam nadzieję, że odegram dużą rolę i będę po prostu cieszył się grą. Priorytetem są jednak wyniki zespołu, więc myślę przede wszystkim o pokonaniu Salwadoru w meczu otwarcia. Po powrocie do Polski liczę natomiast, że nadal będę mógł kontynuować swój rozwój w Jagiellonii i grać regularnie, a co za tym idzie stawać się coraz lepszym piłkarzem.

Po pierwszych występach w Jagiellonii musiał pan zmierzyć się ze sporą krytyką ze strony kibiców. Oddziaływało to jakoś na pana?

Uważam za normalne, że krytyka przychodzi częściej kiedy uprawiasz profesjonalny sport i nie mam z tym problemu. Przyjmuję wszelkie takie komentarze i nie mogę się doczekać, gdy będę na tyle dobrze reprezentować klub, że zmienię czyjekolwiek negatywne zdanie. Przechodząc do Jagiellonii bardzo chciałem zacząć tak jak wyglądałem później podczas zimowych przygotowań lub w ostatnich tygodniach, ale czasami tak się nie da i trzeba umieć sobie poradzić z trudnymi chwilami. Jestem osobą, która woli się skupiać się na tym co może kontrolować. Do takich rzeczy należy po prostu rozwój z każdym dniem i ciężka praca. Mam jednak nadzieję, że przy okazji zmienię negatywne zdanie tych osób.

Dużym echem odbiła się sytuacja po meczu Jagiellonii z Legią, gdy podczas konferencji prasowej jeden z dziennikarzy ocenił pana bardzo negatywnie i przy okazji mocno zdenerwował trenera Bogdana Zająca. Jak pan podszedł do całej tej sprawy?

Każdy ma prawo do swojej opinii. Wychodzę z założenia, że będąc stosunkowo młodym i do tego nowym graczem nigdy nie możesz podchodzić do pewnych rzeczy z zamkniętym nastawieniem. Zawsze musisz być skłonny do przyjmowania krytyki, zasięgania porad i słuchania pewnych instrukcji. Być czujnym i słuchać rzeczy, które utorują ci drogę do bycia lepszym. Nie mam wybujałego ego. Choć myślę, że jestem lepszy niż tamte słowa mogły sugerować.

Czyli nie ma pan do nikogo pretensji?

Przyjmuję krytykę, bo mogę ją wykorzystać jako motywację do ciężkiej codziennej pracy i osiągania dobrych wyników. Poza tym jeśli ktoś ma negatywne zdanie o tobie, to jedynym miejscem gdzie możesz to zmienić, jest boisko. Teoretycznie sami mamy więc nad tym kontrolę.

PKO Ekstraklasa jest trudna?

W Polsce jest naprawdę dużo jakości, ale wiedziałem o tym już przed transferem. Wasza reprezentacja zawsze jest dobra, a poza tym Polska produkuje wielu naprawdę dobrych zawodników. Zresztą w samej Ekstraklasie gra też sporo niezłych piłkarzy z zagranicy. Wystarczy spojrzeć na Jagiellonię i takich graczy jak chociażby Jesus Imaz czy Jakov Puljić, którzy znacznie podnoszą siłę drużyny.

Co było dla pana najtrudniejsze po zamianie ligi irlandzkiej na polską?

Zawsze kiedy jesteś gdzieś nowym graczem, to chcesz wejść z rozpędu i wywrzeć dobre wrażenie na kolegach z drużyny, trenerach i oczywiście kibicach. Niestety, czasami jest to trudne ze względu na różne czynniki. W moim przypadku nie było łatwo, ponieważ gdy zbliżałem się do końca kontraktu w Irlandii, to grałem każdą możliwą minutę. Byłem wtedy trochę zmęczony, lecz nie zdawałem sobie z tego sprawy do czasu przerwy. Dopiero wtedy zauważyłem, że moje ciało nie było tak mocne jakbym chciał. W momencie przyjazdu do Polski na pewno nie byłem więc w pełni sił fizycznych. Można powiedzieć nawet, że nie czułem się sobą i myślę, że to robiło wielką różnicę.

Czyli problemem okazała się zmiana klubu w trakcie sezonu?

Oczywiście każdy zawodnik woli zmieniać kluby na starcie sezonu, ponieważ wtedy szybciej nawiązujesz relacje z zawodnikami i sztabem trenerskim oraz prościej jest ci nauczyć się taktyki drużyny. To jest bardzo ważne i myślę, że każdy gracz mając wybór dokonywałby transferu podczas przygotowań. Ja jednak bardzo chciałem tu przybyć jak najszybciej, więc na pewno nie żałuję tego ruchu. Nawet mimo tych trudności w późniejszym czasie. Zresztą w styczniu miałem możliwość dojścia do odpowiedniej dyspozycji fizycznej, zwiększenia swojej sprawności i przyswojenia planu taktycznego, a także lepszego "zadomowienia się" w drużynie.

Przychodził pan do klubu jako skrzydłowy, a tymczasem w ostatnim czasie gra pan częściej jako boczny obrońca.

Rzeczywiście, w trakcie ostatnich tygodni wykorzystywano mnie na tej pozycji. Podczas przygotowań grałem po lewej stronie, a już w Ekstraklasie na prawej. Uważam, że jest to dla mnie coś pozytywnego ze względu na styl gry jaki prezentuje. Widocznie trenerzy rozpoznali u mnie odpowiednie cechy.

Nie sprawia panu problemu to, że trzeba grać niżej?

Gra z tyłu na pewno nie jest dla mnie jakimś problemem, poza tym mam w tym małe doświadczenie z młodzieżowej reprezentacji Kanady. Podczas słynnego turnieju w Toulonie grałem na prawej stronie obrony przeciwko Francji. Można nawet powiedzieć, że jest to coś, co mi się podoba. Im bardziej wszechstronny jestem, tym lepiej dla trenerów i drużyny. Lubię też pokazywać na boisku swoje atrybuty, takie jak tworzenie szans, agresja czy rajdy z piłką, a w tym miejscu jest to przydatne.

Nie wspomniał pan o waleczności, a to ona jest przede wszystkim widoczna w pana grze. To efekt wychowania?

Naprawdę wiele w tym aspekcie nauczyłem się w Millwall. Kiedy byłem w tamtejszej akademii i później w pierwszym zespole, to uczono nas takiego podejścia. Taka filozofia jest tam mocno zakorzeniona. W tym klubie trzeba być dobrze zorganizowanym, cały czas walczyć i ogólnie mówiąc, reprezentować herb z należytym honorem. Zwraca się uwagę, by na boisku zostawić absolutnie wszystko. Musisz ciężko pracować, nieważne jak trudne chwile przeżywasz. Mam do tego miejsca duży sentyment, bo bardzo się tam rozwinąłem. Później drogi prowadziły mnie już w różne miejsca i też je dobrze wspominam, choć obecnie staram się nie patrzeć wstecz. Bardzo podoba mi się tu gdzie jestem i cieszę się, że dostałem szansę od Jagiellonii.

Na pana Instagramie można było zauważyć, że od czasu transferu do Jagiellonii nie ograniczył się pan tylko do futbolu i bardzo chciał poznać jak najlepiej całą okolicę.

Lubię podróżować i oglądać przyrodę. W Kanadzie mamy wielkie szczęście do pięknej scenerii. Mamy bardzo ładne jeziora, lasy i inne krajobrazy, które widziałem jako dziecko jeżdżąc tam z mamą. Białystok także okazał się bardzo dobrym miejscem do życia, a okolica jest naprawdę świetna. Jest tu zupełnie inaczej niż w Londynie i Dublinie, gdzie wcześniej mieszkałem. Miasto i styl życia bardzo przypominają mi miejsca mojego dorastania w moim rodzimym kraju, co też jest bardzo miłe. Mogę śmiało powiedzieć, że spodobało mi się tutaj już od pierwszego dnia. Pamiętam z niego taką sytuację, że byliśmy w sklepie i zauważyłem wielu ludzi z uśmiechem na twarzy. Zwróciłem na to uwagę, bo jest to bardzo pozytywne.

Zwiedził pan sporo miejsc. Które było tym najpiękniejszym?

Trudno jest wskazać najpiękniejsze miejsce, bo nie jestem obiektywny. Wszyscy najlepiej czujemy się w domu, a więc na pewno wybrałbym coś z Kanady. Prawdopodobnie byłby to obszar wokół pięknych jezior i lasów Muskoka. W sumie jest to niedaleko od miejsca mojego zamieszkania, ale to nie ma znaczenia - po prostu jest tam naprawdę imponująco.

[b]

[/b]

***

W piątek, 12 marca o godz. 20:30, Jagiellonia zmierzy się u siebie z Pogonią Szczecin. Transmisja meczu w TVP Sport i Canal+ Sport.

Komentarze (0)