Trener Waldemar Fornalik na pomeczowej konferencji prasowej nie próbował zakłamywać rzeczywistości. - Zainkasowaliśmy trzy punkty, ale w tym meczu Stal potwierdziła, że jest zespołem, który nie powinien znajdować się na ostatnim miejscu w tabeli. Patrząc na ich ostatnie spotkania, trzeba powiedzieć, że stworzyli dużo sytuacji, po których powinno paść więcej bramek. Nasze szczęście w tym meczu polegało na tym, że Stal nie podwyższyła wyniku na 2:0 i cały czas byliśmy w kontakcie. Pierwsza połowa za bardzo nam nie wyszła, natomiast po przerwie drużyna pokazała charakter. Potrafiliśmy odwrócić losy meczu - skomentował trener Fornalik.
Piast Gliwice rozkręcał się bardzo powoli. W pierwszej połowie zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiała drużyna Stali Mielec. - Nie szukamy usprawiedliwień, natomiast był to nasz trzeci mecz w ciągu tygodnia. Dostaliśmy sporą dawkę emocji. Najpierw mecz w Białymstoku, później Puchar Polski w Warszawie, teraz przyjechał do nas zespół zdesperowany, który gra o być albo nie być w lidze. Tym bardziej jesteśmy zadowoleni z trzech punktów. Był to trudny mecz, który niekoniecznie musieliśmy wygrać - przyznał były selekcjoner reprezentacji Polski.
O losach rywalizacji przesądziła dwójka rezerwowych. W przerwie trener Fornalik zdecydował się wpuścić na boisko Patryka Lipskiego oraz Tiago Alvesa. Opłaciło się, ponieważ obaj strzelili po golu i zapewnili drużynie z Gliwic zwycięstwo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!
- Trener powtarza, że drużyna to nie tylko wyjściowa jedenastka, ale też ci siedzący na ławce, a nawet zawodnicy, którzy na dany mecz nie załapali się do kadry. W ostatnich meczach ze świetnej strony pokazał się Tiago Alves, dzisiaj mi również udało się strzelić gola po wejściu z ławki. Naszą siłą jest nie tylko wyjściowy skład, ale też ławka - powiedział Patryk Lipski, strzelec pięknego gola z rzutu wolnego na 1:1.
Były piłkarz m.in. Ruchu Chorzów i Lechii Gdańsk przyznał rację swojemu trenerowi, że w pierwszej połowie niedzielnego meczu Piastowi grało się źle, ale po zmianie stron sytuacja zmieniła się o 180 stopni.
- Pierwsza połowa była dla nas ciężka. Stal strzeliła gola, a później dobrze się broniła. Nie potrafiliśmy stworzyć sobie zbyt wielu sytuacji. Po przerwie wyglądało to lepiej, było więcej miejsca na boisku. Cieszy nas to, że kolejny raz w tym sezonie udało nam się odwrócić losy meczu. Do samego końca musieliśmy być jednak uważni, bo Stal miała swoje sytuacje. Słowa uznania należą się naszemu bramkarzowi, który obronił trudne strzały. M.in. dzięki niemu możemy cieszyć się z trzech punktów - dodał Lipski.
CZYTAJ TAKŻE:
Przybity trener Stali Mielec. "Mam już serdecznie dosyć"
Wojciech Stawowy zwolniony z ŁKS-u Łódź. Jest nazwisko następcy