FC Barcelona jest w sporych finansowych tarapatach. Łączna kwota długu wynosi ponad 1,173 miliarda euro. 730 milionów to tzw. długi krótkoterminowe, które klub będzie musiał uregulować w najbliższym czasie.
Latem klub desperacko szukał oszczędności, dlatego musiał pozbywać się piłkarzy, którzy byli wysoko na liście płać. Bez żalu oddano Ivana Rakiticia czy Luisa Suareza, który niedługo zapewni Atletico Madryt mistrzostwo Hiszpanii.
Duma Katalonii cierpi przez pandemię koronawirusa i niegospodarność poprzedniego zarządu, który lekką ręką wydawał ogromne pieniądze na transfery. Jak się okazuje, poprzedni sternicy Blaugrany podejmowali inne mało zrozumiałe decyzje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie powstydziłyby się największe gwiazdy futbolu!
Jak informują hiszpańskie media, FC Barcelona z góry zakładała, że awansuje do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, dlatego w budżecie zaplanowano premię w wysokości 10,5 miliona euro za znalezienie się w gronie ośmiu najlepszych drużyn w Europie. Problem w tym, że Katalończycy prawdopodobnie się tam nie znajdą, gdyż w pierwszym meczu na Camp Nou wysoko przegrali z Paris Saint-Germain 1:4.
- Trzeba rozegrać jeszcze jeden mecz, ale przy 1:4 zazwyczaj jest to bardzo trudne. Mógłbym skłamać, ale po porażce 1:4 u siebie szanse są bardzo niewielkie - mówił trener Ronald Koeman, cytowany przez dziennik "Sport".
Katalończykom koło nosa przejdzie prawdopodobnie premia za zwycięstwo w La Lidze oraz Pucharze Króla.
Warto przypomnieć, że pod 2020 roku piłkarze Barcelony po raz drugi zgodzili się na obniżkę pensji. Oficjalna strona klubu podała, że dzięki temu Barca spodziewa się zaoszczędzić ok. 172 mln euro.
Zobacz także: Nowe informacje ws. Pawła Cibickiego. Szokujące informacje szwedzkiej prasy
Zobacz także: Mauricio Pochettino zdradził rozmowę z Kylianem Mbappe. Gwiazdor przewidział wynik