Miasto nad Brdą dotychczas holenderskiemu szkoleniowcowi nie mogło się kojarzyć dobrze. Dwa lata temu, podczas eliminacyjnego spotkania do Mistrzostw Europy Polacy przegrali z Finlandią 1:3. Teraz ma być inaczej, bo obiekt przy ulicy Gdańskiej rok temu, kosztem 100 milionów złotych, przeszedł gruntowaną modernizację. - Rzeczywiście, stadion wygląda zupełnie inaczej, zmienił się na lepsze. Poprawie uległ także stan płyty głównej boiska. Wrażenie robią także nowe trybuny - chwalił obecny stan opiekun biało-czerwonych.
Mecz z Grekami dla Polaków ma być generalnym przetarciem przed zbliżającymi się jesienią decydującymi meczami eliminacyjnymi do Mistrzostw Świata w RPA. - Ten pojedynek właśnie tak traktuję. To jest właściwie jedyny moment, w którym możemy sprawdzić aktualną formę naszych piłkarzy. Później już na to czasu nie będzie, a decydujące spotkania zbliżają się wielkimi krokami - dodał Beenhakker.
Całkowicie nową twarzą w naszej ekipie jest Ludovic Obraniak. Bramkostrzelny pomocnik ma już za sobą pierwszy trening ze swoimi kolegami. - Na pewno było to dla niego bardzo stresujące. Z biegiem czasu będzie jednak coraz lepiej. Musi się z nami zgrać, co zresztą chyba nie będzie stanowiło problemu - tłumaczył Wojciech Łobodziński. Dla piłkarza Wisły Kraków mecz w Bydgoszczy jest podwójnie istotny, bowiem właśnie w barwach Zawiszy stawiał swoje pierwsze kroki. Z tej okazji jego trener - Stanisław Mątewski, wręczył mu pamiątkową koszulkę.
Polacy pierwszy zajęcia przy ulicy rozpoczęli nieco szybciej, niż wcześniej planowano. Najpierw podzielili się na grupy, a później rozegrali wewnętrzną gierkę. Pomimo, iż trening był zamknięty dla kibiców, to przy obu bramach wjazdowych ustawiło się kilkunastu kibiców. Jedynym zgrzytem było całkowite odseparowanie graczy od przedstawicieli mediów, którzy nie mogli indywidualnie porozmawiać z naszymi reprezentantami. A szkoda, bo warto byłoby ich chociaż zapytać o ich formę przed najważniejszymi spotkaniami w eliminacjach.