Arkadiusz Milik trafił do SSC Napoli w sierpniu 2016 roku z Ajaksu Amsterdam. Włoski klub zapłacił wtedy za niego 32 mln euro.
Problemy polskiego napastnika rozpoczęły się latem, kiedy nie doszedł do porozumienia w sprawie przedłużenia kontraktu. Wydawało się, że zmieni barwy klubowe.
Do tego nie doszło - Polak nie został zgłoszony do rozgrywek decyzją właściciela Aurelio De Laurentiisa, który konsekwentnie trzyma się swojego postanowienia. W międzyczasie pojawiło się zainteresowanie ze strony kilku klubów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gol piłkarki FC Barcelona. Trafiła idealnie!
Aktualnie najbliżej pozyskania Polaka jest Olympique Marsylia, który ma wyłożyć za 26-latka około 10 mln euro. Oznacza to, że Napoli mocno straci na transferze.
W dodatku klub musi wypłacać Milikowi pensję w wysokości 5 mln euro rocznie, choć Polak nie występuje w rozgrywkach. Mimo to właściciel zespołu Aurelio De Laurentiis pozostaje nieugięty.
Jak podaje "La Gazzetta dello Sport", chce w ten sposób dać nauczkę piłkarzom i pokazać im, że nie zamierza poddawać się szantażowi ze strony ich agentów, jeżeli chodzi o transfery. "Marginalizacja Milika służy za wyraźny sygnał dla innych" - skomentowali dziennikarze.
Arkadiusz Milik zszokował ostatnio kibiców we Włoszech. Odmówił Fiorentinie, a fani dziwią się, że woli spędzić kolejne miesiące na trybunach niż dać sobie szansę na regularne występy (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
Czytaj także:
- Richmond Boakye w Legii Warszawa? Mamy nowe informacje
- Puchar Anglii: do gry wchodzą giganci, jest przedstawiciel VIII ligi. Jakub Moder czeka na debiut