W sierpniu 2019 roku defensywny pomocnik został sprowadzony do Śląska Wrocław na zasadzie transferu bezgotówkowego. Diego Żivulić opuścił wówczas szeregi Pafos FC.
W poprzednim sezonie wystąpił w 19 spotkaniach na poziomie PKO Ekstraklasy. W przerwie między rozgrywkami Żivulić popadł jednak w niełaskę trenera Vitezslava Lavicki.
Klub zmierzał do rozwiązania umowy z byłym młodzieżowym reprezentantem Chorwacji. Zawodnik nie chciał w tamtym czasie przystać na propozycję pracodawcy i dlatego został zesłany do rezerw.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cybertrening dał popalić gwiazdom Bayernu. Ta reakcja Lewandowskiego mówi wszystko
5 stycznia władze Śląska zakomunikowały, że wreszcie sfinalizowano rozmowy z piłkarzem. Kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron.
Dzień później Żivulić został już zaprezentowany w nowych barwach. 28-latek pomyślnie przeszedł testy medyczne i złożył podpis pod umową z Diosgyori VTK.
Węgierski klub w ostatnim czasie sprowadził dwóch innych graczy, którzy do niedawna występowali w Polsce. Do drużyny Diosgyori dołączyli również Artur Pikk oraz Marko Malenica - więcej TUTAJ.
Ekipa DVTK jest czerwoną latarnią tego sezonu ligi węgierskiej. Nowy zespół Żivulicia potrzebuje 7 punktów, aby wydostać się ze strefy spadkowej.
Czytaj także:
Transfery. PKO Ekstraklasa. Górnik Zabrze potrzebuje napastnika. Młodzieżowy reprezentant Japonii zagra w Polsce?
PKO Ekstraklasa. Koronawirus w Legii Warszawa. Zakażony członek sztabu szkoleniowego