PKO Ekstraklasa: Jagiellonia - Warta. Piotr Tworek rozczarowany wynikiem. "Kolejna końcówka jest dla nas dramatem"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Piotr Tworek
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Piotr Tworek
zdjęcie autora artykułu

- Znów jesteśmy w dość trudnej sytuacji, bo nie uzyskaliśmy nawet remisu. Uważam, że taki wynik byłby dla nas sprawiedliwy. W futbolu liczy się jednak to co w sieci - powiedział trener Piotr Tworek po meczu Warty Poznań z Jagiellonią Białystok (3:4).

Warta Poznań przegrała 3:4 (3:2) z Jagiellonią Białystok w wyjazdowym meczu 12. kolejki PKO Ekstraklasy. Stało się to zresztą w dość dramatycznych okolicznościach, bo po rzucie karnym w doliczonym czasie gry. - Cóż powiedzieć... Strzelamy na wyjeździe 3 gole, a nie wywozimy nawet punktu. Kolejna końcówka jest dla nas dramatem - ubolewał trener Piotr Tworek na konferencji prasowej.

- Na gorąco przychodzą do głowy takie myśli, że ciężko jest nam przeciwstawić się klasowym drużynom. Zwłaszcza po zmianach jakie następują w trakcie spotkania. Rywale dysponują ogromną jakością i dużym doświadczeniem. Kiedy grają szesnastoma zawodnikami to trudno rywalizować z nimi w jedenastu lub dwunastu. Z tego powodu nie mogę pomóc swojemu zespołowi w ostatnich fragmentach spotkania i dziś było podobnie - dodał 45-latek.

Wartę pogrążył hat-trick Jakova Puljicia. Ciekawe jest to, że sam Tworek uczulał na niego swoich podopiecznych przed meczem z Jagiellonią. I to nie tylko podczas analiz, ale również w wywiadzie z "Przeglądem Sportowym". - Piłkarze znali mocne strony zespołu Bogdana Zająca, wiedzieli jakie zagrożenie może nastąpić od tych piłkarzy. Boisko też jednak weryfikuje i ten zawodnik pokazał, że umie wykańczać sytuacje - zauważył już po ostatnim gwizdku sędziego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków

Tworek podczas odpowiadania na pytania dziennikarzy wyglądał na mocno przybitego końcowym wynikiem meczu. Mimo to pochwalił zawodników za nastawienie, wyrażając nadzieję, iż z taką samą podejdą do kolejnego spotkania. Wymienił też jednak element, który koniecznie wymaga poprawy. - Martwi fakt straty aż czterech bramek oraz to, że padły one przez akcje rywali naszą lewą stroną. To trzeba będzie przeanalizować - podkreślił.

- Jagiellonii na pewno w zwycięstwie pomogła ta "świeża krew" z ławki rezerwowych. I znów jesteśmy w dość trudnej sytuacji, bo nie uzyskaliśmy nawet remisu. Uważam, że taki wynik byłby dla nas sprawiedliwy. W futbolu liczy się jednak to co w sieci - podsumował szkoleniowiec Warty.

Fiodor Cernych zagrał z Wartą mimo śmierci ojca>>>

Źródło artykułu: