W ostatnim czasie reprezentacja Polski przegrała dwa mecze w ramach Ligi Narodów. Najpierw Biało-Czerwoni okazali się słabsi od Włochów (0:2), by następnie przegrać z Holandią (1:2). W taki sposób kadra Jerzego Brzęczka definitywnie pożegnała się z rozgrywkami LN.
Wiele osób twierdzi, że wszystkiemu winny jest właśnie Brzęczek. Narzekań na temat szkoleniowca jest mnóstwo. Tomasz Hajto uważa natomiast, że to nie trener jest tutaj głównym problemem. Nawet go broni.
- To jest typowo polskie i mówię to z pełną świadomością, czyli "rzućmy wszyscy wszystko na Brzęczka i ukamienujmy go najlepiej". Ja powiem jedną rzecz: problem jest w szatni. Jest podział w drużynie ewidentnie. Są ważniejsi i mniej ważni. Widzę to po strzelonej bramce Jóźwiaka, jak się kto cieszy. Nie od tego jest trener żeby ktoś na boisku się cieszył. Nawet jak miałem trenera, który nie potrafił dotrzeć do szatni, to na koniec schodziliśmy razem i drużyną mówiliśmy sobie, że jedziemy dalej. W drużynie zawsze ktoś lubi się bardziej i mniej. Kiedyś Oliver Kahn powiedział, że on z nikim obiadu nie będzie jadł, ale na boisku będzie za niego gryzł - mówił Hajto w niedzielnym "Cafe Futbol".
Emerytowany piłkarz, a obecnie ekspert Polsatu Sport sądzi, że słaby mecz z Włochami mógł być po prostu wypadkiem przy pracy. Jest daleki od skreślania Jerzego Brzęczka.
- Najlepiej jest dzisiaj obrzucić Jerzego Brzęczka. On pomysł ma, chce wdrożyć swoje schematy i jak każda reprezentacja w Europie ma swój blamaż. Taki mecz miała Hiszpania, Francja, Niemcy, Belgowie. Nie zapominajmy, że Holandia, którą tak się wszyscy "jaramy" nie awansowała na dwie imprezy z rzędu - podsumował Tomasz Hajto.
Czytaj także:
> Łukasz Gikiewicz wyzwał Marcina Najmana na pojedynek. "Podaj tylko gdzie i kiedy"
> Słynna piłkarka zakażona koronawirusem. Odizolowano ją od reprezentacji
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ryiad Mahrez zrobił z obrońców pośmiewisko