Po niedzielnej porażce z reprezentacją Włoch w mediach pojawiły się doniesienia o możliwym zwolnieniu selekcjonera Jerzego Brzęczka. W środowy wieczór Polacy pokazali się już z lepszej strony, ale znów przegrali - tym razem z Holendrami 1:2 (więcej o spotkaniu TUTAJ).
Po meczu Kamil Glik zapewnił, że reprezentanci w pełni ufają trenerowi i na pewno nie grają przeciwko niemu. - Jeśli chodzi o drużynę, to nie ma żadnych problemów. Gram parę lat w piłkę i nigdy nie spotkałem się, by któryś zawodnik grał przeciwko trenerowi. Jakbym się o tym dowiedział, to bym się bardzo mocno zdenerwował. W reprezentacji nie gra się przeciwko trenerowi, tylko przeciwko 40 milionom Polaków. Nie gra się dla trenera, tylko dla kibiców, rodzin i dla nas samych. W 100 procentach ufamy trenerowi - podkreślił Glik w rozmowie z "TVP Sport".
Stoper Benevento zapewnia, że w kadrze jest pole do wymiany przemyśleń na temat gry pomiędzy piłkarzami i sztabem. - Często rozmawiamy o rzeczach, które chcielibyśmy zmienić, ale to jest normalne - dodał.
W meczu z Holandią Polacy szybko objęli prowadzenie, długo utrzymywali korzystny wynik, ale w końcówce meczu stracili dwie bramki. - Każda porażka boli, obojętnie z kim się gra. Tym bardziej, że straciliśmy dwie bramki po stałych fragmentach gry (...) Z wyniku nie można być zadowolonym, ale graliśmy z silną drużyną i coś zrobiliśmy. Zdobyliśmy bramkę, stworzyliśmy 4-5 fajnych okazji, utrzymywaliśmy się przy piłce. Dzisiaj reprezentacja była w zdecydowanie innej odsłonie niż 3 dni temu - przyznał.
Glik wyjawił też, jaki cel mieli kadrowicze po poprzedniej porażce. - Chcieliśmy po części zmazać plamę z Włochami. Mam nadzieję, że nam się to udało - dodał.
Czytaj też: Liga Narodów. Jerzy Brzęczek o TVP Sport: "To żenująca manipulacja"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie