Opuścił mecze reprezentacyjne z Togo, a teraz najprawdopodobniej nie będzie mógł pomóc "The Reds" - wszystko przez udział w ceremonii weselnej swojego brata - gdzie najprawdopodobniej został zakażony.
Mohamed Salah nadal przebywa w swojej ojczyźnie po tym, jak drugi wynik testu na COVID-19 również okazał się pozytywny. Wszystko to potwierdził egipski Związek Piłki Nożnej.
Gwiazda "Faraonów" i Liverpool FC od piątku przebywa w izolacji. Co więcej, nie może opuścić Egiptu i wrócić na Wyspy Brytyjskie do momentu, w którym będzie "czysty" od koronawirusa. Napastnik "The Reds" na pewno zatem opuści weekendowy mecz Premier League z Leicester City oraz starcie w Lidze Mistrzów z Atalantą Bergamo. Pod ogromnym znakiem zapytania jest także jego występ w ligowym starciu z Brighton and Hove Albion.
Protokół Premier League związany z COVID-19 nakazuje graczom izolować się przez 10 dni po pozytywnym wyniku testu i nie mogą oni wrócić do treningów, dopóki wynik testu nie będzie negatywny. Kolejne Salah ma przejść w najbliższy poniedziałek.
To na pewno nie są dobre wieści dla Juergena Kloppa, który już wcześniej z powodu urazów stracił Joe Gomeza, Virgila van Dijka, Trenta Alexander-Arnolda oraz Jordana Hendersona.
Salah to nie jedyny Egipcjanin z koronawirusem. Innym jest zawodnik Arsenalu Londyn Mohamed Elneny - ten nim uzyskał wynik pozytywny na obecność COVID-19 zdołał wystąpić w pierwszym meczu z Togo. Chorobę przechodzi bezobjawowo. Co ciekawe, to drugi zawodnik "The Gunners", o którym poinformowano w środę, że jest zakażony - wcześniej to samo spotkało Seada Kolasinaca.
Zobacz także:
Kibice niebawem mogą wrócić na stadiony. Brytyjski rząd ma plan
Lukaku i van Dijk mogli grać w Chelsea. "Obaj byli bliscy dołączenia do nas"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie