Wojciech Szczęsny 7,0. Kiedy najlepszy w drużynie jest bramkarz, to mówi wszystko o jej występie. Niezły na linii, czujny na przedpolu. Przy golach Włochów nie mógł zrobić nic więcej. Przy rzucie karnym 1:0 - wiadomo. Przy strzale na 2:0 Berardi wykonał z bliska wyrok przy bierności Recy.
Bartosz Bereszyński: 3,0. Selekcjoner zakpił z niego, stawiając go na prawej obronie, czyli jego nominalnej pozycji, akurat w tym meczu. Bereszyński po prostu nie mógł - tym bardziej że w pierwszej połowie nie miał wsparcia od swojego skrzydłowego - wykorzystać tej "szansy". Nie zawinił niczym szczególnym, ale też nie był dla rywali żadnym utrudnieniem.
Kamil Glik: 3,0. Włosi sprawili, że pole karne Polaków nie miało wymiarów 16,5 x 40 m, tylko o wiele, wiele więcej. Mieli w "16" mnóstwo miejsca, także w świetle bramki, a to oznacza, że Glik i Bednarek tym razem się nie spisali. Porażka tylko 0:2 to zasługa Szczęsnego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie
Jan Bednarek: 3,0. Jak wyżej. Do tego miał szczęście, bo po jednej z jego niefortunnych interwencji sędzia mógł wskazać na "wapno". I gdyby w meczach Ligi Narodów obowiązywał VAR, pewnie by to zrobił.
Arkadiusz Reca: 2,5. Czuł się jak dziecko w lunaparku. W pierwszej minucie Włosi wsadzili go na karuzelę, a ściągnął go z niej dopiero sędzia, odgwizdując koniec pierwszej połowy. Ale niestety mdłości mieliśmy wszyscy. Po zmianie stron już tak nie irytował tylko dlatego, że gorzej niż przed przerwą grać się nie dało.
Grzegorz Krychowiak: 2,5. Pycha kroczy przed upadkiem. Przed meczem żartował, że "nie czuje oddechu rywali na plecach, bo noszą maseczki", a w niedzielę nie zrobił nic, by dać swoim zwolennikom argumenty w dyskusji na temat obsady środka pola . I nie chodzi tylko rzut karny, choć zachował się jak nowicjusz, obalając Belottiego w naszym polu karnym. Zbędny w kreacji, nieefektywny w destrukcji.
Jakub Moder: 3,0. Za pierwsze występy w drużynie był słusznie chwalony, ale teraz - by nie znęcać się nad młodym lechitą - napiszemy tylko, że Włosi udzielili mu brutalnej, ale miejmy nadzieję, że cennej lekcji futbolu.
Karol Linetty: 2,5. Jednak osłabieni Włosi to nie rezerwowi Bośniacy. Ostatnio przeciwko tym drugim błysnął i dał nadzieję, że może sprawdzić się w kadrze. Na Mapei Stadium wszyscy zostaliśmy brutalnie sprowadzeni na ziemię. Stremowany, przestraszony, zagubiony, pasywny.
Kamil Jóźwiak: 2,5. Mecz w Reggio Emilia oddzielił chłopców od mężczyzn, co potwierdził Jerzy Brzęczek w przerwie, zmieniając Modera, Szymańskiego i właśnie Jóźwiaka. Wszystko działo się dla niego za szybko.
Sebastian Szymański: 2,0. Grał tak, jakby selekcjoner się zagapił i wpuścił na boisko tylko 10 Polaków. Nie pierwszy raz był najsłabszy na boisku. Może czas zweryfikować jego przydatność do drużyny narodowej?
Robert Lewandowski: 3,0. Niestety, nie zagrał o wiele lepiej od kolegów. Nie do końca ze swojej winy, bo przez cały mecz nie miał ani jednego kontaktu z piłką w polu karnym Włochów. Sam też jednak nie zrobił nic, z czego zostałby zapamiętany. Z minuty na minutę był za to coraz bardziej sfrustrowany i rozczarowany. Wyobrażam sobie, że tak właśnie wyglądał w 2006 roku, kiedy wyrzucono go z Legii...
Na niemoc kolegów reagował machaniem rękami i kręceniem głową. Odzyskał werwę na początku drugiej połowy po wejściu Grosickiego, ale szybko uszło z niego powietrze. Najlepszym podsumowaniem jego gry był strzał rozpaczy z 40 metrów pod koniec meczu.
Zmiennicy:
Kamil Grosicki: 4,0. Plus za stworzenie jedynego zagrożenia bramce Donnarummy i zrobienie wiatru na skrzydle. W pierwszej połowie żaden z Polaków nie miał kontaktów z piłką w polu karnym rywali, nie mówiąc od oddaniu strzału, a "Grosik" tuż po wejściu na boisku poprawił przynajmniej tę statystykę. Potem jednak zgasł w oczach.
Jacek Góralski: 1,0. Patrząc na bezradność Polaków w pierwszej połowie, wszyscy niecierpliwie czekali na jego wejście. Niestety, on sam też się przegrzał i osłabił zespół. Najpierw brutalnie potraktował Florenziego i już wtedy mógł dostać czerwoną kartkę. Sędzia go oszczędził, ale kwadrans później po kolejnym faulu arbiter nie miał wyjścia i odesłał go do szatni. Kompletna bezmyślność. W kilkanaście minut zburzył to, co zbudował we wrześniu i październiku.
Piotr Zieliński: 3,0. Chyba zapomniał zażyć rutinoscorbin, bo był tak niewyraźny. Miał dać doświadczenie, którego brakowało Moderowi, ale kolejny raz rozczarował. Nawet najbardziej cierpliwi piewcy jego talentu zaczynają się powoli niepokoić.
Arkadiusz Milik: grał zbyt krótko, by go ocenić. Dostał od selekcjonera nieco ponad kwadrans.
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa: 6)