Już w 14. minucie Lech Poznań wyszedł na prowadzenie po bramce Michała Skórasia. Dwa kolejne gole dla polskiej ekipy zdobył Mikael Ishak, a dwie asysty zaliczył Tymoteusz Puchacz.
21-letni obrońca ucieszył się, jakby sam zdobył bramkę. Zapowiedział, że ciekawe cieszynki są jeszcze przed nim. - Może wymyślimy coś ciekawego. Jak byłem młodszy, to inspirowałem się napastnikami i ich cieszynkami. Teraz okazji tak często nie mam, ale może po asyście czasami coś zatańczę - zapowiedział na antenie Polsatu Sport.
Wygrana ze Standardem Liege potwierdza niezłą dyspozycję Lecha. - Przede wszystkim jestem zadowolony z tego, jak gramy. Przyjechała wysoko notowana drużyna, a my pokazaliśmy, że w pełni kontrolujemy ten mecz i że zasługujemy na zwycięstwo. Druga połowa dobitnie to pokazała - mówił Puchacz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w Rumunii. Bramkarz bohaterem!
Piłkarz docenił też gola Michała Skórasia. - To bardzo cieszy. Często mu ostatnio dogryzałem. Mega się cieszę, bo dużo dawał zespołowi, a teraz maszyna ruszyła. W końcu strzelił bramkę - wyjawił.
Puchacz pochwalił również swojego kolegę z drużyny, Pedro Tibę. - Pedro to taki piłkarz, który myśli siedem razy szybciej niż inni, a w tym wypadku 14 razy szybciej niż piłkarze Standardu. Jeśli on jest na boisku, to super to wygląda - podsumował.
Lech na półmetku fazy grupowej Ligi Europy ma na koncie trzy punkty za jedno zwycięstwo oraz dwie porażki.
Czytaj też:
Transfery. Barcelona chciała Davida Alabę. Jego żądania finansowe są poza zasięgiem klubu
Liga Narodów. "Pomyślał i to był największy błąd". Zbigniew Boniek kpi z sędziego meczu Lecha