Jak czytamy w "Przeglądzie Sportowym", Artur Krysiak nie gra już w piłkę. Rok temu jeszcze występował w Odrze Opole, jednak najpierw doznał kontuzji ścięgna Achillesa, a potem przez epidemię koronawirusa i finansowe oszczędności klub musiał zerwać z nim umowę.
31-latek przez całą karierę nie zarobił kokosów, więc kiedy oferty nie nadchodziły, musiał podjąć pracę poza boiskiem. Z "PS" dowiadujemy się, że nie miał wiele do wpisania w CV, bo przez 13 lat zajmował się tylko piłką. Pierwsza rozmowa kwalifikacyjna nie poszła dobrze, ale po drugiej dostał pracę.
- Od poniedziałku zacząłem pracę jako wsparcie klienta w języku angielskim w UPS, firmie kurierskiej - powiedział dla "PS". Przyznał, że nie czuje się z tym dobrze, ale kiedy ma się rodzinę na utrzymaniu, nie można wybrzydzać na pracę, skoro ofert z klubów brakowało.
Bramkarz rok temu pisał, że nie chciał kończyć kariery po 329 meczach w lidze angielskiej i spotkaniach przeciwko m.in. Manchesterowi United czy Liverpoolowi. Zrobił kurs trenerski, był na testach w dwóch zagranicznych klubach, jednak umowy nie podpisał - ani jako zawodnik, ani szkoleniowiec. W tej sytuacji będzie pracował na infolinii.
CZYTAJ TAKŻE Zbigniew Boniek zakłada najgorszy scenariusz. Możliwe, że stadiony znowu zostaną zamknięte
CZYTAJ TAKŻE Liga Narodów. Znowu kłopoty z murawą podczas meczu reprezentacji Polski
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalny błąd bramkarza i... widowiskowy gol! Jak on to zrobił?