W 2017 roku FC Barcelona rozbiła bank dla Ousmane'a Dembele. Blaugrana desperacko szukała zastępstwa dla Neymara, który za rekordowe 222 mln euro odszedł wówczas do Paris Saint-Germain. Francuz wydawał się najlepszą opcją, ale nikt w Katalonii nie spodziewał się, że sprawi tyle problemów poza boiskiem.
23-latek okazał się drugim najdroższym piłkarzem w historii Barcelony (105 mln euro + bonusy). Podobnie jednak jak w przypadku Philippe Coutinho (120 mln + bonusy) był sporym rozczarowaniem.
- Ousmane Dembele związał się z Barceloną prawie trzy lata temu. Miał wystarczająco czasu, aby się zaaklimatyzować i dowieść swej wartości - powiedział legendarny piłkarz Rivaldo w rozmowie z Bet Fair.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw gol, a potem salto. Zobacz wyjątkową "cieszynkę"
W obliczu kryzysu ekonomicznego, Blaugrana z pocałowaniem w rękę oddałaby go do innego klubu. Dosyć niespodziewanie zainteresowany Dembele jest Liverpool FC. Mistrzowie Anglii finalizują właśnie transfer Thiago Alcantary. Hiszpański pomocnik poprzednie siedem sezonów spędził w Bayernie Monachium.
Kolejnym graczem na radarze The Reds jest właśnie Dembele. Kością niezgody jest jednak sposób pozyskania Francuza. "Liverpool interesuje się wypożyczeniem Dembele i oferuje zapłacenie całej jego pensji. Barcelona myśli bardziej nad transferem definitywnym" - czytamy w dzienniku "Sport".
Przez ostatnie miesiące, wartość Dembele spadła z 120 mln euro do 56 mln. Łącznie dla klubu z Camp Nou rozegrał 74 spotkania, w których strzelił 19 bramek oraz zaliczył 17 asyst.
Zobacz także: Sławomir Wojciechowski - pierwszy Polak w Bayernie. Nawet wygrał Ligę Mistrzów
Zobacz także: Jerzy Brzęczek ogłosił powołania z lig zagranicznych. Wraca Robert Lewandowski