Francja. Koronawirus. Rośnie liczba zakażeń, ale sport nie zostanie znowu zamrożony

PAP/EPA / Julien de Rosa / Na zdjęciu: kibice podczas meczu Paris Saint-Germain - Olympique Marsylia
PAP/EPA / Julien de Rosa / Na zdjęciu: kibice podczas meczu Paris Saint-Germain - Olympique Marsylia

Francja zanotowała rekordowy wzrost liczby zakażonych w ten weekend. - Sytuacja się pogarsza - mówi premier Jean Castex. - Nawet w szatni musimy nosić maseczki - dodaje polski trener, który pracuje w klubie pod Paryżem.

W tym artykule dowiesz się o:

Ponad siedem tysięcy nowych przypadków zakażenia koronawirusem w niedzielę oraz 10,5 tysiąca w sobotę. W miniony weekend we Francji liczba nowych zakażeń rosła w zatrważającym tempie. Za to już w piątek prezydent Emmanuel Macron zwołał Radę Obrony, aby ze specjalistami ustalić plan działania na nadchodzące tygodnie.

Masowe testowanie

- Sytuacja się pogarsza - mówił po spotkaniu premier Jean Castex. - Jeden element najbardziej budzi nasz niepokój. Po raz pierwszy od tygodni obserwujemy znaczny wzrost liczby hospitalizowanych i osób wymagających intensywnej opieki medycznej - dodał Castex. Nie zapowiada jednak powrotu do rygorystycznych obostrzeń w całym kraju. Zamiast tego pozwolił władzom departamentów na wprowadzanie miejscowych obostrzeń. Zgodę dostali prefekci 42 "czerwonych" regionów.

Rząd chce zwalczyć koronawirusa przede wszystkim przez masowe testowanie. - Przeprowadzamy ponad milion testów tygodniowo. Jesteśmy trzecim krajem w Europie pod względem liczby przeprowadzanych testów - przyznaje premier.

Wzrost liczby zakażeń we Francji w ostatnich dniach / źródło: worldometers.info/coronavirus
Wzrost liczby zakażeń we Francji w ostatnich dniach / źródło: worldometers.info/coronavirus

Po twardym lockdownie na początku pandemii Francuzi wrócili do życia. Odmrożono także sport. Udało się zorganizować Tour de France. Wyścig potrwa do 20 września.

Maski nawet w szatni

A Ligue 1, która przedwcześnie zakończyła rozgrywki, nowy sezon zaczęła zgodnie z planem. W lidze francuskiej w tym roku gra dwóch polskich bramkarzy - Marcin Bułka (Paris Saint-Germain) oraz Radosław Majecki (AS Monaco). Obaj zdążyli już rozegrać pierwsze mecze. Francuskie kluby dostały pozwolenie, żeby wpuszczać na trybuny ograniczoną liczbę kibiców.

Poza Ligue 1 wznowiono także grę w niższych ligach i rozgrywkach juniorskich. Młodzi piłkarze wrócili do treningów po kilku miesiącach przerwy. W JS Suresnes, w którym pracuje Piotr Wojtyna, zawodnicy wrócili do zajęć w lipcu. Mieli dużo czasu na powrót do formy, ich sezon rusza za dwa tygodnie.

- To pomogło nadrobić zaległości i podtrzymać formę - mówi nam polski trener. - Ci, którzy wyjechali i nie mogli przychodzić do klubu, dostali specjalną rozpiskę. W większości przypadków widać, że się do tego stosowali. Zawodnicy w mojej grupie nieźle poradzili sobie w teście fizycznym. Ale są i tacy, którzy są w złej formie - opowiada.

Późno wrócili

Jeszcze w czerwcu, kiedy do gry wróciła Bundesliga, La Liga i polska Ekstraklasa, Francuzi nie mogli wychodzić na boiska. Dotyczyło to sportu profesjonalnego i amatorskiego. Poprzedni sezon piłkarski był zakończony, a nie wyznaczono wtedy jeszcze terminu startu nowego.

- Sporty zespołowe były zabronione na każdym poziomie - mówił nam Wojtyna w czerwcu. - Politycy schowali głowę w piasek i nie chcą podejmować decyzji. Jest wiele absurdów i niespójności. Pozwala się na tłumy w sklepach, trenowanie sportów indywidualnych, a my ciągle czekamy.

Dopiero w lipcu piłkarze dostali zielone światło na powrót do gry. Praca w klubach idzie pełną parą. Drużyna 18-latków, którą prowadzi Wojtyna, wygrała dwa sparingi i jeden zremisowała. Trener z nadzieją patrzy na najbliższe miesiące.

- Myślę, że nie będzie drugiego lockdownu - przyznaje. - Wszyscy żyją tak jak wcześniej, tyle że z maskami. W klubie mamy obowiązek nosić je nawet w szatni. Dlatego na ostatnie treningi nie wpuszczałem tam piłkarzy. Przy większej grupie trudno ich upilnować - kończy polski trener.

Od początku pandemii wykryto we Francji 381 tysięcy osób zakażonych koronawirusem. W wyniku COVID-19 w kraju zmarło już 31 tysięcy osób.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw gol, a potem salto. Zobacz wyjątkową "cieszynkę"

Źródło artykułu: