Fortuna I Liga. ŁKS Łódź - Stomil Olsztyn: kolejne pewne zwycięstwo ełkaesiaków. 3:0 to najniższy wymiar kary

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: piłkarze ŁKS-u Łódź
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: piłkarze ŁKS-u Łódź

Łódzki Klub Sportowy zanotował kolejny imponujący mecz w Fortuna I Lidze. W pierwszym domowym spotkaniu sezonu drużyna trenera Wojciecha Stawowego pokonała u siebie Stomil Olsztyn 3:0.

Był to pierwszy występ łodzian przed własną publicznością. W pierwszej kolejce biało-czerwono-biali rozbili w Opolu Odrę 4:0, a derbów Łodzi z Widzewem planowanych na drugą kolejkę jeszcze nie rozegrali, bo Adam Ratajczyk i Jan Sobociński zostali powołani do kadr młodzieżowych.

- Nie chcemy zejść poniżej poziomu, który zaprezentowaliśmy w pucharowym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław i inauguracyjnym meczu sezonu z Odrą w Opolu. Wiadomo, że w lidze najważniejsze są punkty, a mniej istotny styl gry, choć zwykle to właśnie dobra gra przekłada się na zdobycz punktową, więc chcemy te dwa elementy łączyć - zapowiadał przed spotkaniem trener ŁKS-u Wojciech Stawowy.

Stomil także ma na koncie jeden mecz ligowy w tym sezonie. Na otwarcie sezonu ekipa trenera Adama Majewskiego zremisowała na wyjeździe z GKS-em Tychy. W spotkaniu w Łodzi olsztynianie nie uchodzili za faworyta, ale od początku starali się zmniejszać przestrzeń do gry przeciwnikom. Przez pierwszy kwadrans ŁKS nie był w stanie skonstruować dobrej akcji w ofensywie. Z czasem jednak zaczęło się to zmieniać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się strzela w polskiej III lidze

Gdy ełkaesiacy złapali oddech, próbowali uderzać na bramkę Vjaceslavsa Kudrjavcevsa. Aktywni w akcjach ofensywnych byli m.in. Adam Ratajczyk, dla którego mógł to być ostatni mecz w łódzkim klubie przed przejściem do KGHM Zagłębia Lubin, a także Michał Trąbka szukający szczęścia poprzez strzały z dystansu.

Dwa gole dla łodzian padły jednak po kontratakach. W 36. minucie akcję po stracie piłki Hinokio pod polem karnym ŁKS-u przeprowadzili Pirulo i Samu Corral. W finałowej części ten drugi odegrał piłkę temu pierwszemu, a bezradny Kudrjavcevs mógł tylko popatrzeć jak piłka wpada do siatki.

Podobnie zresztą łotewski bramkarz Stomilu mógł zachować się pięć minut później, gdy po rzucie rożnym dla jego drużyny piłkę przechwycił Maciej Dąbrowski i popędził niczym rasowy napastnik w stronę bramki. Uciekł wszystkim obrońcom, a gdy dostrzegł, że akcję ubezpieczał jeszcze Maciej Wolski, odegrał mu piłkę, a ten nie miał prawa się pomylić i tego nie zrobił.

Ełkaesiakom było mało i już po przerwie ruszyli z szarżą na bramkę Stomilu. Gdyby Corrala w ostatniej chwili nie powstrzymał wślizgiem Serafin Szota, już w pierwszej minucie drugiej połowy byłoby 3:0. Po chwili Rozwandowicz po rzucie rożnym huknął w poprzeczkę. Po kolejnych trzech minutach Corral minął się z piłką po tym, jak w tempo świetnie dograł mu Wolski.

Ale Hiszpan dopiął swego i gola w końcu zdobył. W 66. minucie Pirulo uruchomił podaniem na lewe skrzydło Adriana Klimczaka, ten mocnym podaniem po ziemi znalazł Corrala i kolejny gol piłkarza z Grenady dla biało-czerwono-białych stał się faktem.

Do samego końca to ŁKS był bliższy strzelenia czwartej bramki niż Stomil pierwszej. Ostatecznie jednak przy al. Unii więcej goli nie padło. Wynik i gra z pewnością ucieszyła kibiców, którzy wykupili wszystkie dostępne bilety na to spotkanie. Zwłaszcza, że w środę ełkaesiacy czeka odrabianie zaległości w derbach Łodzi z Widzewem.

ŁKS Łódź - Stomil Olsztyn 3:0 (2:0)
1:0 - Pirulo 36'
2:0 - Maciej Wolski 41'
3:0 - Samu Corral 66'

Składy:

ŁKS: Arkadiusz Malarz - Maciej Wolski, Maciej Dąbrowski, Jan Sobociński, Adrian Klimczak - Maksymilian Rozwandowicz (64' Jakub Tosik) - Michał Trąbka, Antonio Dominguez (64' Dragoljub Srnić) - Pirulo, Adam Ratajczyk (73' Piotr Gryszkiewicz) - Samu Corral (73' Łukasz Sekulski).

Stomil: Vjaceslavs Kudrjavcevs - Jakub Mosakowski, Wiktor Biedrzycki, Serafin Szota - Janusz Bucholc, Jonatan Straus, Maciej Spychała, Jurich Carolina - Sam van Huffel (46' Szymon Jarosz), Koki Hinokio, Skender Loshi (46' Nikita Kovalonoks)

Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock)

Żółte kartki: Kovalonoks (Stomil)

Zobacz też:

Miedź Legnica rozbiła Resovię. Joan Roman strzelił hat-tricka
Kolejna wpadka Widzewa. "Jesteśmy wszyscy zdezorientowani"

Komentarze (0)