Fortuna I liga. GKS Jastrzębie - Arka Gdynia. Ireneusz Mamrot nie popada w samozachwyt po wysokim zwycięstwie

Materiały prasowe / Michał Puszczewicz, arka.gdynia.pl / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
Materiały prasowe / Michał Puszczewicz, arka.gdynia.pl / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot

Arka Gdynia na inaugurację nie pozostawiła GKS-owi Jastrzębie żadnych złudzeń. Zespół z Trójmiasta zwyciężył na obcym terenie aż 4:0. Trener Ireneusz Mamrot nie popada jednak w samozachwyt, tylko twardo stąpa po ziemi.

Tak naprawdę losy meczu w Jastrzębiu rozstrzygnęły się już w pierwszej połowie, bo Arka Gdynia na przerwę schodziła z trzybramkową zaliczką (3:0). W drugiej części gry żółto-niebiescy strzelili jeszcze czwartego gola i całkowicie pozbawili GKS Jastrzębie złudzeń. Dwa trafienia na swoim koncie zapisał Juliusz Letniowski, a po jednym dorzucili: Kamil Mazek oraz Szymon Drewniak. Wysoki triumf - co normalne - ucieszył Ireneusza Mamrota. Trener drużyny znad morza nie popada jednak w samozachwyt, tylko twardo stąpa po ziemi.

- Cieszy zwycięstwo na inaugurację. Mam nadzieję, że to będzie taki dobry prognostyk na następne mecze. Z boku mogło się wydawać, że pewnie wygraliśmy. Ja jednak patrzę trochę szerzej. Po pierwsze, w pierwszej połowie byliśmy bardzo skuteczni. A po drugie, trzeba pamiętać, że przy bramkach były rykoszety. Później zdobyliśmy też bardzo ładną bramkę na 4:0 autorstwa Szymona Drewniaka - powiedział 49-letni szkoleniowiec, cytowany przez arka.gdynia.pl.

Spotkanie ułożyło się po myśli gdynian, którzy popisali się całkiem niezłą skutecznością. Ten fakt wyraźnie ułatwił taki obrót spraw. - W pierwszej części zmarnowaliśmy tylko jedną sytuację. W końcówce, gdy gospodarze mocno się odkryli, wyprowadziliśmy też kilka kontrataków. Trzeba już myśleć o następnym meczu. Gospodarzom życzę powodzenia, a my koncentrujemy się na domowym spotkaniu z Puszczą Niepołomice - dodał Mamrot.

Trener jastrzębian miał pretensje do swoich podopiecznych, że zbyt łatwo dopuścili do straty bramek. Jego zdaniem Arka wcale nie zagrała tak doskonale, jak to pokazuje końcowy rezultat. - Przegraliśmy mecz przez proste błędy. To nie były akcje, na które nie byliśmy przygotowani po analizie rywala. Wygrał zespół lepszy. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości, ale dla nas nie jest to żadna wymówka. Przegraliśmy przez własne błędy indywidualne i zespołowe - ocenił Paweł Ściebura.

GKS po porażce na własnym stadionie musi teraz poszukać punktów w delegacji. A o to będzie potwornie ciężko, gdyż w następną sobotę zagrają z drugim spadkowiczem z PKO Ekstraklasy - Koroną Kielce. - Ten mecz pokazał nam, ile jeszcze pracy przed nami. Musimy się mocno skupić na swojej robocie, by takie spotkanie już się nie powtórzyło - podsumował szkoleniowiec drużyny z Jastrzębia.

Zobacz takżePKO Ekstraklasa. Lechia - Raków. Dominacja częstochowian. Koszmarny w skutkach błąd Michała Nalepy
Zobacz takżePKO Ekstraklasa. Lechia - Raków. Marek Papszun wskazał największą wartość meczu

ZOBACZ WIDEO: Majdan gratuluje Lewandowskiemu. "Nie jest łatwo wejść na szczyt w dobie Ronaldo, Messiego i Neymara"

Źródło artykułu: