W niedzielę 23 sierpnia o godz. 21 Bayern Monachium zmierzy się z Paris Saint-Germain w finale turnieju Final 8 Ligi Mistrzów w Lizbonie. To jego szansa na szósty triumf w tych rozgrywkach. Dla Roberta Lewandowskiego to natomiast okazja na premierowe zwycięstwo w Champions League.
Przed wielkim finałem porozmawialiśmy z Karlheinzem Wildem, dziennikarzem renomowanego niemieckiego magazynu "Kicker". Uważany jest on za jednego z największych ekspertów w dziedzinie bawarskiego klubu. Jest też jurorem w plebiscycie Złota Piłka francuskiego magazynu "France Football".
Kuba Cimoszko, WP SportoweFakty: Kto jest faworytem finału?
Karlheinz Wild, dziennikarz magazynu "Kicker": Bayern Monachium, ale nie jest to murowany faworyt. Szanse na zwycięstwo oceniłbym 55 do 45 proc. na jego korzyść. Ma lepiej zgrany, zwarty zespół i panuje w nim świetna atmosfera. Piłkarze bardzo chcą wygrać ten puchar i mają jeszcze jeden atut po swojej stronie.
ZOBACZ WIDEO: Pracował z Lewandowskim w Lechu Poznań. "Poprawił wszystko, jest najlepszym napastnikiem na świecie. To gladiator"
To znaczy?
Bayern ma bramkarza, który potrafi wygrywać mecze. To oczywiście Manuel Neuer.
Neuer zna już smak zwycięstwa w tych rozgrywkach, był jednym z liderów ekipy w sezonie 2012/13. Ostatnio stwierdził, że obecna drużyna jest lepsza od tamtej. Zgadza się pan z tą opinią?
Nie. Franck Ribery i Arjen Robben byli najlepszymi skrzydłowymi w historii Bayernu, choć z drugiej strony w zespole nie było jeszcze Roberta Lewandowskiego. Spójrzmy jednak na inne sektory boiska. Na prawej obronie Phillipp Lahm był znacznie lepszy od Benjamina Pavarda czy Joshuy Kimmicha. Z kolei w środku pola był świetny Bastian Schweinsteiger, który miał większe doświadczenie niż Kimmich i większym wpływ na całość od Thiago Alcantary.
To jednak na temat obecnego Bayernu mówi się "kosmiczny".
Kosmiczny? To słowo to przesada. Z trenerem Hansim Flickiem drużyna gra świetny sezon, ale trzeba zauważyć także minusy. Są braki w defensywie i widać było je w meczu półfinałowym z Olympique Lyon czy podczas pierwszego kwadransa z Barceloną.
W ostatnich latach Bayern prowadzili uznani trenerzy jak Pep Guardiola czy Carlo Ancelotti, ale to dopiero szerzej nieznany i do tego wybrany dość szczęśliwie Hansi Flick doprowadził zespół do finału Ligi Mistrzów. Paradoks?
Bayern zawsze chce mieć trenerów z uznanymi nazwiskami. Guardiola jednak zbyt dużo zmieniał, a Ancelotti nie pracował wystarczająco długo. Jeśli chodzi o Flicka, to on ma natomiast praktycznie te same cechy co Heynckes [ostatni triumfator LM z Bayernem - przyp. red.] - jest prawdziwym ekspertem od futbolu i taktyki oraz posiada dużą empatię. Jest też szefem, ale zwraca szczególną uwagę na tworzenie prawdziwego zespołu. Jego przykład pokazuje, że każdy asystent może pracować samodzielnie. Działacze Bayernu przekonali się po pewnym czasie, że jest on odpowiednim wyborem roli głównego szkoleniowca. Wcześniej byli zmuszeni do liczenia na szczęście.
Finał LM wiele osób sprowadza do odpowiedzi na pytanie kto jest obecnie najlepszym piłkarzem świata: Lewandowski czy Neymar. Rzeczywiście da nam ono na nie odpowiedź?
Nie, nie powinno się tego tak upraszczać. Grają dwie drużyny, a nie tylko ci zawodnicy. Zwłaszcza Lewandowski potrzebuje pomocy kolegów, ich podań i dośrodkowań. Neymar jest bardziej dryblerem i indywidualistą, ale moim zdaniem ma mniejszy wpływ na drużynę i wyniki. Dlaczego? Polak strzela cały czas gole - nie zatrzymuje się.
Lewandowski zdobył 15 bramek w tej edycji Ligi Mistrzów, a ogółem na 21 meczów w tym roku nie trafił do siatki rywala tylko w dwóch. Powinien żałować odwołania plebiscytu Złotej Piłki?
Nie ukrywam, że ja osobiście jestem jego absolutnym fanem (w ostatnim głosowaniu Wild umieścił Lewandowskiego na czele swojej listy - przyp. WP). Z tego co wiem, to jednak przynajmniej FIFA nagrodzi Piłkarza Roku i tu oczywiście ma szansę na zwycięstwo.
Do tego prawdopodobnie potrzebne będzie zwycięstwo w Lidze Mistrzów. A czy kibice Bayernu nie powinni się obawiać, że zdobycie trofeum da Lewandowskiemu poczucie spełnienia i sprawi, że będzie chciał zmienić klub?
Cóż... Lewandowski przeszedł tu, by wygrać Ligę Mistrzów. Przed rokiem podpisał nowy kontrakt z klubem i normalnie powinien zostać, choć w futbolu nigdy nic nie wiadomo. Jestem jednak pewien, że Bayern go nie sprzeda. On sam zresztą powinien być tu szczęśliwy - ma wspaniały wizerunek w Monachium i Niemczech, jak i na całym świecie.
Czy po obecnym sezonie można będzie już śmiało mówić o Lewandowskim "legendarny napastnik"?
Oczywiście. Zresztą w Bayernie i całych Niemczech już teraz można mówić, że był tylko jeden większy od Lewandowskiego - Gerd Mueller.
[b]
[/b]