Berlin 2015. FC Barcelona w efektownym stylu pokonała w finale Juventus Turyn (3:1), który nie potrafił znaleźć recepty na zabójczy tercet i kreatywny środek pola rywali. W ataku rządzili Lionel Messi, Luis Suarez czy Neymar, a tempo gry drużyny regulowali Xavi czy Andres Iniesta. Dla Barcelony był to piąty triumf w Lidze Mistrzów, a cały sezon klub z Camp Nou zakończył w potrójnej koronie - wcześniej zdobył mistrzostwo kraju i Puchar Króla.
To ostatni triumf Barcy w Lidze Mistrzów. W erze Messiego Duma Katalonii tak długo na wygranie Champions League jeszcze nie czekała. Rewelacyjny Argentyńczyk nadal jest w Barcelonie, ale zmienili się jego partnerzy. Nietrafione decyzje personalne sprawiły, że Blaugrana zupełnie nie przypomina świetnie funkcjonującego organizmu, którym była za rządów Pep Guardiola czy Luis Enrique.
Kulą w płot
Liderzy odeszli, a wytypowani na ich następców piłkarze zawiedli. W trzech przypadkach pękła magiczna granica 100 mln euro - żaden klub na świecie nie przekroczył jej więcej razy, ale okazało się, że to droga donikąd. Po sprzedaży Neymara za 222 mln euro i coraz większych wpływach ze strefy marketingowej, Barcelona mogła pozwolić sobie na wiele. Szastała gotówką na lewo i prawo, kupowała zawodników ze szczytu listy życzeń. Problem w tym, że żaden z nich nie okazał się realnym wzmocnieniem klubu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu jeszcze nie widziałeś. Poszło mu świetnie
Mówi się, że FC Barcelona pięciokrotnie prześwietli piłkarza, zanim zdecyduje się na jego transfer. Osoba odpowiedzialna za sprowadzenie Ousmane'a Dembele powinna w takim razie od razu podać się do dymisji. Francuz kosztował 138 mln euro i okazał się wielkim rozczarowaniem. W każdym poprzednim klubie sprawiał problemy natury dyscyplinarnej, jednak liczono, że w Hiszpanii uda się go okiełznać. Nic z tego.
Złe wrażenie po transferze Dembele Barcelona chciała zatrzeć... wydając jeszcze większe pieniądze. Katalończycy długo walczyli o Philippe'a Coutinho, który kosztował prawie 150 mln euro. Brazylijczyk ma piłkarski potencjał na bycie wielką gwiazdą, ale to nie wystarczy, by wejść na szczyt. Od Camp Nou odbił się jak od ściany. Odszedł do Bayernu Monachium, w którym także zawiódł oczekiwania.
Wisienką na torcie Barcelony miał być Antoine Griezmann, który miał stworzyć wielkie trio z Leo Messim i Luisem Suarezem. To miał być nowy "El Tridente" na miarę tego "MSN". Francuz nie umiał jednak dostosować się do systemu gry Dumy Katalonii. Wyglądał jak obce ciało w zespole. Był próbowany na kilku pozycjach i w żadnym miejscu na boisku nie wkomponował się w zespół tak dobrze, jak w Atletico.
Wszystko wskazuje na to, że Francuz popełnił błąd, przenosząc się właśnie do Barcelony. To miał być krok do przodu w jego karierze, tymczasem nie potrafi wyjść z cienia Messiego, który rozgrywa kolejny kapitalny sezon. A i klub pomylił się w ocenie jego przydatności.
Ostatni taniec Setiena?
Liga Mistrzów jest ostatnią nadzieją Blaugrany na uratowanie twarzy. Jeśli nie wygra elitarnych rozgrywek, zostanie w tym sezonie bez trofeum - to nie zdarzyło się od sezonu 2007/08, poprzedzającego angaż Guardioli, który wprowadził drużynę na nowe tory. Duma Katalonii przegrała w półfinale Superpucharu Hiszpanii, odpadła z Pucharu Króla, a w lidze dała się wyprzedzić Realowi Madryt. Może dojść do prawdziwej rewolucji kadrowej, która dotknie nie tylko kadrę pierwszego zespołu, ale także sztab trenerski.
Brak mistrzostwa Hiszpanii sprawił, że pozycja Quique Setiena na Camp Nou zdecydowanie osłabła. Hiszpańska prasa nie ma wątpliwości, że tylko zwycięstwo w tych rozgrywkach uratuje jego posadę. - Z Xavim mam doskonałe relacje i rozmawiam z nim o wielu sprawach, ale wiążemy przyszłość z Setienem. Myślę, że może wygrać Ligę Mistrzów - mówi z nadzieją prezydent Josep Bartomeu.
- W żadnym momencie nie pomyślałem, że sobotni mecz może być dla mnie ostatnim w klubie. Pracuję normalnie i przygotowuję się do kolejnego spotkania - zaznacza Setien.
Zespół prowadzony przez 61-latka nie broni się niczym. Po wznowieniu sezonu drużyna grała bardzo mizernie, traciła punkty w najmniej spodziewanych sytuacjach. Atmosfera w zespole także daleka była od ideału, a po jednym z meczów upust swojej złości dał Leo Messi.
- Mówiłem wcześniej, że z taką grą nie mamy szans na wygranie Ligi Mistrzów, ale to nie wystarczyło nam też do zdobycia La Ligi. W takim stylu nie wygramy teraz z Napoli. Wyglądamy jak zespół, który chce, ale z jakiegoś powodu nie może - przyznał Argentyńczyk.
Polacy pognębią Barcę?
Mimo fatalnej dyspozycji, Barcelona będzie faworytem rewanżu z SSC Napoli. W pierwszym meczu na San Paolo padł remis 1:1 i nawet bezbramkowy wynik da awans Katalończykom.
Na Camp Nou kluczowe role mogą odgrywać Polacy. Piotr Zieliński jest centralną postacią w układance trenera Gennaro Gattuso. Polak odpłaca się z reguły dobrą grą. Długo był między innymi w czołówce rankingu najwięcej biegających zawodników ligi, a i z tego biegania Napoli miało sporo pożytku.
- Dla mnie najlepszym zawodnikiem SSC Napoli jest właśnie Piotr Zieliński. Gdybym był trenerem, prosiłbym o kupno takiego piłkarza jak Polak - powiedział Ivan Zazzaroni, dyrektor włoskiej gazety "Corriere dello Sport".
Choć Arkadiusz Milik żegna się z Napoli, to znalazł się w kadrze na spotkanie z Barceloną. Prawdopodobnie będzie kontynuował karierę w Juventusie, ale Gattuso zamierza korzystać z jego usług do samego końca.
Terminarz Ligi Mistrzów 2019/20:
1/8 finału - 8 sierpnia
Bayern Monachium - Chelsea (3:0) FC / 8 sierpnia, godz. 21:00
FC Barcelona - SSC Napoli (1:1) / 8 sierpnia, godz. 21:00
1/4 finału: 12-15 sierpnia w Lizbonie
Q1: Man City - OL / 15 sierpnia
Q2: RB Lipsk - Atletico Madryt / 13 sierpnia
Q3 Barcelona/Napoli - Bayern/Chelsea / 14 sierpnia
Q4: Atalanta Bergamo - Paris Saint-Germain / 12 sierpnia
1/2 finału: 18 i 19 sierpnia w Lizbonie
Zwycięzca Q1 - Zwycięzca Q3 / 19 sierpnia
Zwycięzca Q2 - Zwycięzca Q4 / 18 sierpnia
Finał: 23 sierpnia w Lizbonie
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. COVID-19 w Legii Warszawa