- Kiedy Dortmund kupuje wielce utalentowanego piłkarza, a ten gra dobrze, to kilka miesięcy później można usłyszeć albo z samego klubu, albo z zewnątrz, że będzie on kiedyś na sprzedaż. Myślę, że to nierozsądne (...) Jak piłkarz ma wchłonąć DNA klubu w 100 procentach, skoro ma poczucie, że jest przedmiotem na sprzedaż. U nas tak nie jest. Pozyskujemy piłkarzy do Bayernu. Nigdy po to, by robić na tym interesy - powiedział Uli Hoeness w rozmowie z "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Słowa byłego prezydenta bawarskiego klubu (obecnie Hoeness jest honorowym prezydentem) szybko dotarły do Dortmundu. Na odpowiedź Borussii nie trzeba było długo czekać.
- Uważam, że te wypowiedzi są dość aroganckie - odparł Michael Zorc, dyrektor sportowy Borussii Dortmund, cytowany przez sport1.de.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!
Jednocześnie Zorc zarzucił Hoenessowi mijanie się z prawdą na temat Jadona Sancho. Bayern także interesował się Anglikiem, zanim ten trafił do Dortmundu.
- W sprawie Sancho było u nas wszystko jasne, ale w ostatniej chwili zdecydował się na Dortmund - powiedział Hoeness. Zorc wykpił te słowa. Zdaniem działaczy Borussii, Anglik znacznie wcześniej wybrał ich klub, jeszcze zanim Bayern włączył się do gry.
Na koniec Zorc porównał możliwości finansowe Borussii i Bayernu, tak podsumowując wypowiedź Hoenessa: - Jeśli ktoś ma każdego roku 250 mln euro więcej w torbie, to może być nieskromny.
Czytaj także:
Liga Mistrzów. Arsene Wenger wskazał faworytów. Nie widzi szans dla Bayernu Monachium
Liga Mistrzów. Kiedy gra Robert Lewandowski? W tym tygodniu początek wielkich emocji! (terminarz)