Artur Boruc wrócił do Legii Warszawa po 15 latach gry w Szkocji, Włoszech i Anglii. Podpisał kontrakt z "Wojskowymi" na sezon 2020/2021 i zagra z numerem 1 na koszulce. Według Radosława Majdana to sygnał, że były reprezentant Polski będzie chciał niedługo zakończyć karierę, a w jego przypadku najlepszym do tego miejscem jest właśnie Legia.
- Może w taki romantyczny sposób zakończyć karierę. Artur Boruc uważa się za legionistę, kibice uważają go za swojego. Ma 40 lat, więc sądzę, że to jego ostatni klub w karierze. Legia daje przede wszystkim sentymentalną podróż do świata wspomnień, a z drugiej strony oczywiście wyzwanie, bo to jest klub, który gra o najwyższe cele - mówi WP SportoweFakty były reprezentant Polski, uczestnik MŚ 2002.
Ekspert stacji Canal+ zauważa, że taki transfer był potrzebny samemu mistrzowi Polski: - Może dać Legii bramkarza z dnia na dzień. Po tym, jak sprzedała Radosława Majeckiego, nie przygotowała sobie następcy. Zostaje Radosław Cierzniak nękany kontuzjami. Myślę, że dla tych innych, młodych bramkarzy to byłoby za duże wyzwanie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia uderzył piłkarza. W twarz!
- Artur Boruc to zawodnik bardzo doświadczony, nieulegający żadnej presji. To człowiek związany ze środowiskiem Legii, uwielbiany przez kibiców, to bardzo ważne. Wsparcie z trybun też pomoże mu czuć się bardzo dobrze - tłumaczy i dodaje, że pozycja bramkarza jest bardzo newralgiczna, a zatrudnienie Boruca nie niesie ryzyka.
Kibice Legii uwielbiają Boruca, ale Majdan nie spodziewa się, by w Warszawie "chodzono na Boruca": - Jeśli Legia gra dobrze, a w ostatnim sezonie grała bardzo dobrze, to trybuny na Łazienkowskiej przed koronawirusem były wypełnione po brzegi. Myślę, że Legia jest klubem zadowolonym z frekwencji na swoim stadionie.
Bramkarza z takim CV, jakie ma Boruca, w PKO Ekstraklasie jeszcze nie było. Majdan przestrzega jednak przed myśleniem, że polska liga nie będzie dla Boruca wyzwaniem.
- To nie jest tak, że Ekstraklasa jest łatwą ligą do tego, żeby w niej grać. Tutaj nie ma amatorów. Są zawodnicy, którzy potrafią dryblować, oddawać strzały niekontrolowane, bardzo mocne, z rotacją. To też nie jest tak, że Artur Boruc przyjdzie do Legii i będzie miał plażę i będzie mógł przypatrywać się, jak grają koledzy. Zostanie na pewno poddany ciężkiej próbie - kończy były bramkarz Pogoni Szczecin i Wisły Kraków.
Czytaj też:
Koronawirus w Wiśle Płock
Felieton Tuzimka o transferze Boruca