Transfery. PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa. Oficjalnie: Artur Boruc wzmocnił mistrza Polski

Materiały prasowe / Legia Warszawa / Na zdjęciu: Radosław Kucharski i Artur Boruc
Materiały prasowe / Legia Warszawa / Na zdjęciu: Radosław Kucharski i Artur Boruc

Artur Boruc wrócił do Legii Warszawa po 15 latach przerwy. Jeden z najlepszych polskich golkiperów w historii związał się z mistrzem kraju rocznym kontraktem. Weteran będzie grał z "1" na bluzie i ma być numerem jeden w bramce stołecznego zespołu.

Powrót Artura Boruca do Legii był wielkim marzeniem doświadczonego bramkarza i celem Dariusza Mioduskiego. Rok i dwa lata temu nie udało się go zrealizować, bo 40-latek podpisywał kolejne kontrakty z AFC Bournemouth, ale teraz okoliczności sprzyjały takiemu transferowi.

Po pierwsze, klub Boruca spadł z Premier League i nie zamierzał przedłużać umowy z polskim bramkarzem. Po drugie, Legia po odejściu Radosława Majeckiego do AS Monaco potrzebowała nowego golkipera i miała środki na jego pozyskanie, bo 21-latek został sprzedany za rekordowe 7 mln euro.

- Czy podpisałbym się pod zdaniem: "Artur Boruc nigdy z Legii nie odszedł, po prostu pracował w innych klubach?". Myślę, że tak, to bardzo ciekawe zdanie. Wiadomo, że moje serce zostało tutaj. Było kilka okazji, ale nigdy do tego nie doszło. Bardzo się cieszę, że wróciłem i sprawy transferowe tak szybko się potoczyły - powiedział Boruc po podpisaniu kontraktu.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!

Boruc ma być nowym numerem jeden w bramce Legii. Mistrz Polski rozpocznie sezon już 9 sierpnia meczem o Superpuchar Polski z Cracovią, a jego nowy-stary bramkarz zrezygnował z urlopu (sezon Premier League zakończył się dopiero tydzień temu), by jak najszybciej dołączyć do drużyny Aleksandara Vukovicia.

- Podpisanie kontraktu z Arturem Borucem to wzmocnienie klubu na każdej możliwej płaszczyźnie - komentuje dyrektor sportowy klubu Radosław Kucharski, dodając: - Liczymy, że jego umiejętności, doświadczenie w kadrze, na turniejach i praca w klubach z najsilniejszych europejskich lig będą bardzo pomocne, zwłaszcza w kontekście naszego kolejnego celu, jakim są europejskie puchary.

- Chcę, żeby mogli z tego czerpać nasi młodzieżowcy, co zaprocentuje w kolejnych latach. Dodam jeszcze, że nasz nowy golkiper to prawdziwy legionista, który podczas całej swojej kariery utożsamiał się z naszym klubem. Doskonale rozumie nasze cele i priorytety w nadchodzącym sezonie. Jestem przekonany, że nam w tym bardzo pomoże - podkreśla Kucharski.

Sprowadzenie Boruca do Legii chwali Jan Tomaszewski. - Artur jest dla mnie gwarantem tego, że zawodnicy nie będą mieli tzw. "trzęsawki", będzie dodawał im pewności siebie. Piłkarze, mając Artura za sobą, nie będą panikowali, nie będą się cofali "tyłkiem do bramki" - powiedział nam były znakomity bramkarz reprezentacji Polski i Legii. Więcej TUTAJ.

W sezonie 2019/20 Boruc nie rozegrał ani jednego meczu, ale dla Tomaszewskiego to nie problem: - On ma taką rutynę, że to nie ma żadnego znaczenia. Pływania i jazdy na rowerze też się nie zapomina. On ma natomiast tę przewagę, że grał już w takich ważnych meczach. Dla niego to nie będzie żadna trema.

Powrót idola

Artur Boruc był już zawodnikiem Legii w latach 1999-2005. Numerem jeden został w sezonie 2002/03 i rozwijał się tak szybko, że już rok później zadebiutował w reprezentacji. Sięgnął z Legią po mistrzostwo Polski (2002) i Puchar Ligi (2002).

Rozegrał dla Legii 88 spotkań i... strzelił jednego gola. Jest jednym z nielicznych bramkarzy, któremu udała się ta sztuka. Dokonał jej w 25. kolejce sezonu 2003/04, wykorzystując rzut karny w meczu z Widzewem Łódź (6:0).

Był ulubieńcem trybun, bo sam był jednym z kibiców Legii. Po wyjeździe z Polski w miarę możliwości zjawiał się przy Łazienkowskiej 3, ale nie tylko - kibicował Legii m.in. w Płocku, a rok temu wybrał się nawet do Glasgow na mecz el. Ligi Europy z Rangers FC. Więcej TUTAJ.

Imponujące CV

W 2005 roku odszedł do Celticu (2005-10), potem występował w Fiorentinie (2010-12), Southampton (2012-14) i wreszcie Bournemouth. Przez ponad dekadę należał do szerokiej czołówki bramkarzy w Europie.

Jego dorobek w szkockiej Premiership, włoskiej Serie A oraz angielskich The Championship i Premier League jest imponujący: nie dał się pokonać w aż 144 z 383 meczów. Był numerem jeden w każdym zespole, w którym grał.

Jako zawodnik Celticu rozegrał też 22 spotkania (7 czystych kont) w Lidze Mistrzów - nie ma dziś w Legii zawodnika z takim doświadczeniem w Champions League. A w PKO Ekstraklasie pod tym względem przebije go jedynie Jakub Błaszczykowski z Wisły Kraków.

W drużynie narodowej zagrał 65 razy - najwięcej spośród wszystkich polskich bramkarzy. Nie dał się pokonać w aż 23 meczach - to drugi wynik w historii. Reprezentował kraj na MŚ 2006, Euro 2008 i Euro 2016.

Jest czwartym letnim nabytkiem Legii po Filipie MladenoviciuJosipie Juranoviciowi i Rafaelu Lopesie.

Źródło artykułu: