Kilkanaście lat temu Adriano był wielką nadzieją brazylijskiej piłki. Zawodnik bardzo szybko rozkochał w sobie fanów Interu Mediolan. W jego barwach rozegrał w sumie 177 spotkań, w których zdobył 74 bramki i zanotował 27 asyst.
Piłkarz jednak nigdy nie był wzorem profesjonalizmu. Jeszcze za czasów jego kariery problem stanowiły m.in. szemrane znajomości Brazylijczyka. Był on widywany chociażby na imprezach handlarzy narkotyków.
Z czasem jego kariera stała się równią pochyłą. W 2008 roku po raz pierwszy wrócił do Brazylii w ramach wypożyczenia do Sao Paulo. Od tamtej pory kluby zmieniał jak rękawiczki. W Europie szansę w 2010 dała mu jeszcze Roma, jednak ani myślał ją wykorzystać. Włochy opuścił ponownie nieco ponad pół roku później. Tym razem definitywnie.
Profesjonalną karierę zakończył cztery lata temu, jako piłkarz Miami United. Wciąż jednak co jakiś czas daje o sobie przypomnieć z powodu różnorakich wybryków. Tak jak choćby teraz, gdy internet obiegło wideo, na którym wraca pijany z imprezy, odprowadzany przez innego mężczyznę.
W 2018 roku przyznał w programie R7, że alkohol był jedną z przyczyn, dla których jego kariera potoczyła się tak, a nie inaczej.
- Śmierć mojego ojca pozostawiła mnie z wielką pustką, czułem się bardzo samotny. Czułem się szczęśliwy tylko wtedy, kiedy piłem. Robiłem to każdej nocy. Wypiłem wszystko, co mogłem dostać: wino, whisky, wódkę, piwo. Dużo piwa. Nie przestawałem pić i ostatecznie musiałem opuścić Inter - wyjawił.
Czytaj także:
- PKO Ekstraklasa. Cracovia - Lech Poznań. Michał Probierz: Nie ma spotkań ważnych i mniej ważnych
- Liga Mistrzów. Robert Lewandowski może dokonać niemożliwego. To nie udało się nawet Leo Messiemu i Cristiano Ronaldo
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mario Balotelli znów zaskoczył swoich fanów! Zupełnie nowa fryzura