Ludzie futbolu we Włoszech od dawna są na celowniku bandytów. Do tej pory ofiarami byli przeważnie piłkarze. Teraz chwile grozy spotkały Massimo Cellino, który jest właścicielem i prezesem Brescii Calcio.
"Il Giorno" informuje, że do zdarzenia doszło w niedzielne popołudnie przed supermarketem w miejscowości Padenghe. Do 63-letniego biznesmena podjechało dwóch mężczyzn na skuterze. Następnie zażądali od niego oddania zegarka.
Cellino nie zamierzał się poddać bez walki. Zachował zimną krew i zaczął uciekać. Zaskoczeni złodzieje odpuścili, ale szef Brescii i tak ucierpiał. W trakcie ucieczki uderzył w drzwi samochodu i doznał poważnego urazu nosa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mario Balotelli znów zaskoczył swoich fanów! Zupełnie nowa fryzura
Najważniejsze, że nic mu się nie stało. Włoskie media przypominają, że to trzecia taka sytuacja w Serie A po wznowieniu sezonu po pandemii koronawirusa. Wcześniej złodzieje zaatakowali Samu Castillejo i Bryana Cristante.
Problem zresztą istnieje od dłuższego czasu. Wystarczy przypomnieć koszmar Arkadiusza Milika sprzed dwóch lat. W Neapolu został napadnięty z bronią w ręku i stracił luksusowy zegarek. Także Piotr Zieliński ma przykre doświadczenia, bo złodzieje zdemolowali i okradli samochód należący do jego ukochanej.
Cellino ma jednak poważniejsze zmartwienie niż nieudana próba kradzieży. Jego Brescia Calcio jest już o krok od spadku do Serie B. W tej chwili traci dziewięć punktów do miejsca, które gwarantuje utrzymanie.
Serie A. Milik pożegna się z Neapolem >>
Syn Cristiano Ronaldo sam na skuterze wodnym. Policja wszczęła śledztwo >>