Ostatnim akcentem sezonu w Bundeslidze był baraż pomiędzy szesnastą drużyną niemieckiej drużyny a trzecim zespołem drugiej ligi. W dwumeczu zmierzyli się Werder Brema oraz 1. FC Heidenheim. W pierwszym meczu było 0:0, a więc wszystko miało się rozstrzygnąć na stadionie drugoligowca.
Goście wyszli na prowadzenie już w trzeciej minucie po kuriozalnym golu samobójczym Normana Theuerkaufa. Wielkie emocje był w końcówce, bo padły jeszcze aż trzy bramki. Skończyło się wynikiem 2:2, a to oznaczało, że Werder utrzymał się w Bundeslidze.
To nie spodobało się sympatykom niedoszłego beniaminka. "Bild" informuje, że po meczu dali o sobie znać kibole z Heidenheim. Na stadionie doszło do zamieszek i musiała interweniować policja.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalna sztuczka Lewandowskiego na treningu Bayernu!
Chuligani obrzucili kamieniami autobus z zawodnikami Werderu. Na szczęście skończyło się tylko na pękniętej szybie i nikt nie ucierpiał. Ostatecznie bremeńczycy opuścili teren stadionu pod eskortą policji.
Obecnie jest prowadzone śledztwo. Policja dysponuje nagraniami, które mają pomóc w złapaniu kiboli.
Bundesliga. Lekarz Bayernu szczerze o współpracy z Pepem Guardiolą. "Ingerował w sprawy medyczne" >>
Feta przez dziurkę od klucza. "Dziwne" świętowanie Bayernu Monachium >>