Filip Mladenović skończył występy w Lechii Gdańsk na ten sezon i stał się piłkarzem Legii Warszawa. Kenny Saief miał natomiast dograć do końca rozgrywek w gdańskich barwach, jednak plany pokrzyżowała mu kontuzja. - To komplikuje naszą sytuację, bo byli to zawodnicy z naszego podstawowego składu. To rzeczy niezależne od nas. Żegnamy Filipa i gratulujemy nowego kontraktu. Fajnie, że w normalnych zasadach się pożegnaliśmy i odbyło się to w sympatycznej atmosferze - zauważył Piotr Stokowiec.
- Kenny naderwał mięsień dwugłowy i rehabilitacja potrwa 2-3 tygodnie, więc wykluczone jest by w tej rundzie się pokazał na boiskach. On wyraził chęć wspomożenia nas w kolejnym sezonie, ja też bym go widział, ale ważna będzie też kwestia ekonomiczna. My chcemy, piłkarz też, ale zobaczymy co będzie jak dojdzie do konkretów. Nie od nas jest to zależne - dodał trener.
Do łask może wrócić tym samym Omran Haydary. Reprezentant Afganistanu podpadł wyjeżdżając z Polski podczas pandemii, przez co musiał odbyć dwutygodniową kwarantannę. - To szansa nie tylko dla niego, jest kilku zawodników którzy czekają na grę. Wciąż wiążemy z nim duże nadzieje i mam nadzieję, że jak dostanie minuty pokaże nam pozytywną wartość - ocenił Stokowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny samobój z polskiej ligi
W gorszej sytuacji jest Żarko Udovicić, który przez nieodpowiedzialne zachowanie osłabił zespół. - Nie ma meczów kontrolnych i szans na pokazanie się jest mniej. Ja nie chcę by zawodnicy otrzymywali szanse w związku z kontuzjami i absencjami, tylko by wynikało to z ich energii na treningach. Teraz jest mało dużych gierek przez intensywność meczów - przyznał trener Lechii Gdańsk.
- Oni muszą pokazywać swoim zaangażowaniem, że zasługują na miejsce w składzie. Gdy dostanie kilka minut lub meczów, musi być gotowy. Może i Żarko pomoże nam w odpowiednim momencie? Każdy musi dać z siebie kilka procent, by w sumie było z tego sto procent. Oni mają treningi wyrównawcze by byli w dobrej dyspozycji - podsumował sytuację Piotr Stokowiec.
Czytaj także:
Janusz Gol wysłany na urlop
Dominik Furman odchodzi z Wisły Płock