Bundesliga. Od trenera tymczasowego do szkoleniowca na lata. Hansi Flick odmienił Bayern Monachium

PAP/EPA / Stuart Franklin / Na zdjęciu: Hansi Flick
PAP/EPA / Stuart Franklin / Na zdjęciu: Hansi Flick

Gdy 3 listopada 2019 roku Hansi Flick zaczynał pracę w Bayernie Monachium, miał być tylko trenerem tymczasowym. Władze poszukiwały innego szkoleniowca, ale Flick obronił się wynikami. Jego Bayern porównywany jest do tego za czasów Pepa Guardioli.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek sezonu nie był udany dla Bayernu Monachium. Pod wodzą Niko Kovaca monachijczycy zawodzili. Defensywny styl gry, cofnięcie się po zdobytym golu, taktyka na utrzymanie nawet najmniejszego prowadzenia - to były główne grzechy chorwackiego trenera. 3 listopada w klubie nastąpiła rewolucja, której efekty przewidywało niewiele osób.

Hansi Flick do tamtego dnia był asystentem Kovaca. Wcześniej jako pierwszy trener pracował w 2005 roku w TSG 1899 Hoffenheim, gdy klub ten grał w 3. lidze. Później Flick pracował jako asystent selekcjonera w reprezentacji Niemiec. Jego powrót na ławkę trenerską to najlepsze, co mogło się przydarzyć Bayernowi Monachium w tym sezonie.

Miał być trenerem tymczasowym

Flick od początku nie cieszył się jednak zaufaniem władz Bayernu. Te nie ukrywały, że poszukują innego szkoleniowca, najlepiej ze znanym nazwiskiem. Media prześcigały się w wymienianiu nazwisk kolejnych kandydatów na trenera Bayernu. Mówiono o uczącym się języka niemieckiego Jose Mourinho, pozostającym bez pracy Massimiliano Allegrim czy zwolnionym z Tottenhamu Mauricio Pochettino. W obliczu plotek Flick robił rewolucję w Bayernie.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Czy kibice powinni wrócić na stadiony? Profesor Simon stawia warunki, przy których to bezpieczne

To właśnie on sprawił, że Thomas Mueller znów stał się gwiazdą Bayernu. Za kadencji Kovaca wychowanek bawarskiego klubu był spychany na boczny tor. U Flicka gra regularnie, asystuje i przypomina siebie z najlepszych czasów swej kariery. Z konieczności przesunął Alphonso Daviesa na lewą obronę, a David Alaba został stoperem. Te zmiany w składzie były strzałem w dziesiątkę.

Bayern pod wodzą Flicka kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa. W 29 meczach monachijczycy odnieśli aż 26 zwycięstw. Raz zremisowali i tylko dwukrotnie musieli uznać wyższość rywali. W 14 ostatnich meczach Bayern wygrał. Takiej serii nie notował już dawno. Eksperci przyznają, że stylem gry obecny Bayern przypomina ten, gdy trenerem był Pep Guardiola.

Może zostać trenerem na lata

Osiągane wyniki sprawiły, że Flick szybko zyskał zaufanie. Przedłużono z nim kontrakt do 2023 roku. Ma być trenerem na lata, który na nowo stworzy potęgę bawarskiego klubu. - Ta drużyna ma szansę na zdobycie tytułów. Trochę szczęścia zawsze jest potrzebne, ale indywidualna jakość i to, co zrobił Flick w ostatnich sześciu miesiącach, jest świetne - powiedział szef Bayernu Herbert Hainer.

Bayern imponuje skutecznością. Za kadencji Flicka strzelił rywalom aż 89 goli, co średnio daje ponad 3 bramki na mecz. Stracił zaledwie dwadzieścia. Liczba punktów zdobytych od 3 listopada to 79, czyli 2,72 pkt na jedno spotkanie. To imponujący dorobek.

Flick wydźwignął Bayern z kryzysu. Sprawił, że drużyna szybko odrobiła straty do czołówki i wygrała wyścig po mistrzowski tytuł. Zapewniła sobie go na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu. Do tego Bayern wciąż ma szansę na zdobycie potrójnej korony. Finał Pucharu Niemiec zaplanowany jest na 4 lipca, a rywalem będzie Bayer 04 Leverkusen. Monachijczycy są też w grze o upragnioną Ligę Mistrzów.

Czytaj także:
Bundesliga. Freiburg - Hertha: trzecia z rzędu porażka berlińczyków. Krzysztof Piątek bez okazji
PKO Ekstraklasa. Chuligan w Gdyni ruszył na bramkarza Wisły Kraków

Komentarze (2)
avatar
Wiesiek Kamiński
17.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bayern przeskoczył inne kluby finansowo ! co poszło za tym ? poziom...na Bundesligę wystarcza....ale liczy ,się L.M....chyba w tym roku,w koncu zdobędą ....albo i nie ! 
avatar
Jasiu 29
17.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale co zrobił? Mistrzostwo Niemiec z Bayernem? Zobaczymy w przyszłym sezonie czy nie będzie jak z Kovacem i Angelottim.