PKO Ekstraklasa. Piast - Górnik: derby Śląska na zero

PAP / Andrzej Grygiel  / Na zdjęciu:Jesus Jimenez (z lewej) i Mikkel Kirkeskov (z prawej)
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu:Jesus Jimenez (z lewej) i Mikkel Kirkeskov (z prawej)

Nie padły gole w derbach Śląska. Mistrz Polski Piast Gliwice wykreował sobie więcej okazji bramkowych od Górnika Zabrze. Dobrze w bramce gości bronił Martin Chudy.

Wicelider PKO Ekstraklasy Piast do meczu przystąpił bez swojego czołowego zawodnika Jorge Felixa, który nie doszedł do pełni sił po ostatnim meczu w Kielcach z Koroną. W mającym jeszcze niewielkie szanse awansu do grupy mistrzowskiej Górniku zabrakło Erik Janzy.

W pierwszej połowie spotkanie głównie toczyło się w środku pola. Żadna z drużyn nie zamierzała ruszyć do ataku. Na pierwszy celny strzał czekaliśmy do 9. minuty. Wówczas z rzutu wolnego wprost w Martina Chudego uderzył Tom Hateley.

Groźniejszą sytuację wykreowali po kwadransie goście. Po strzale Giorgosa  Giakoumakisa piłka odbiła się od obrońcy, Frantisek Plach nogami zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. W odpowiedzi Piast powinien zdobyć gola. Dwie minuty później z prawej strony dogrywał Martin Konczkowski, strzał głową Piotra Parzyszka kapitalnie obronił Chudy.

ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"

W premierowej odsłonie Piast stworzył sobie jeszcze dwie okazje. W 28. minucie ładnie dogrywał w pole karne Sebastian Milewski, efektowny strzał Kristophera Vidy bez większych problemów obronił Chudy. Bramkarz gości wykazać musiał się pięć minut później, kiedy wybił na rzut rożny mocny strzał Konczkowskiego.

Górnik atakował sporadycznie, im bliżej było przerwy tym zabrzanie cofali się głębiej. W 40. minucie goście w końcu pokazali, że w ofensywie posiadają potencjał. Groźnie zagrywał Jesus Jimenez, piłka przetoczyła się jednak tuż obok słupka na aut bramkowy.

Po zmianie stron zaatakował Piast, ale to Górnik jako pierwszy miał okazję bramkową. Po dośrodkowaniu Adriana Gryszkiewicza Giakoumakis głową uderzył tuż ponad bramką. W 53. minucie z rzutu wolnego z prawej strony źle dośrodkował Hateley. Słabe dogranie zaskoczyło Jesusa Jimeneza, który skiksował i trafił piłką w poprzeczkę własnej bramki.

W 59. minucie źle piąstkował Frantisek Plach, po chwili niewidoczny Igor Angulo umieścił piłkę w bramce mistrzów Polski. Trafienie nie został jednak uznane, Hiszpan znajdował się na spalonym.

Piast posiadał optyczną przewagę, ale kreował sobie niewiele okazji bramkowych. Dwadzieścia minut przed końcem z ok. 16 metrów uderzył Vida, piłka poszybowała metr ponad bramką strzeżoną przez Chudego.

Mistrzowie Polski gola na wagę wygranej mogli zdobyć w 81. minucie. Wówczas strzał Sebastiana Milewskiego odbił Chudy. Piłkę do niemal pustej bramki starał się dobić Parzyszek, ale snajpera uprzedził Przemysław Wiśniewski. W doliczonym czasie piłkę meczową na nodze miał Parzyszek, ale strzał z ok. 14 metrów poszybował metr ponad bramką.

Piast po dwóch wygranych z rzędu Piast stracił pierwsze punkty po restarcie sezonu. Dla zabrzan remis oznacza, że Górnik ma iluzoryczne szanse na awans do grupy mistrzowskiej.

Piast Gliwice - Górnik Zabrze 0:0

Składy:

Piast Gliwice: Frantisek Plach - Martin Konczkowski, Uros Korun, Jakub Czerwiński, Mikkel Kirkeskov - Kristopher Vida (71' Tiago Alves), Tomasz Jodłowiec (75' Patryk Sokołowski), Tom Hateley, Sebastian Milewski - Patryk Tuszyński (81' Tymoteusz Klupś), Piotr Parzyszek.

Górnik Zabrze: Martin Chudy - Stavros Vasilantonpoulos, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Roman Prochazka, Alasana Manneh (71' Filip Bainović) - Erik Jirka (85' Adam Ryczkowski), Giorgos Giakoumakis, Jesus Jimenez (87' David Kopacz) - Igor Angulo.

Żółte kartki: Gryszkiewicz, Jimenez (Górnik).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Zmiana koncepcji w Górniku: obcokrajowcy zamiast młodychPKO Ekstraklasa. Kibice wrócą na stadiony 19 czerwca. Jest jeden warunek

Komentarze (1)
avatar
-L-r
9.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ojej znowu nikt poza Legią nie chce zdobyć mistrzostwa. Ale szkoda!