Mecz mocno zaczęli goście za sprawą strzału Aleksandra Jagiełły, ale świetnie obronił to Konrad Jałocha. Potem przestrzeń do gry zdobywali tyszanie, atakowali skrzydłami, ale nie potrafili oddać strzału na bramkę Radosława Janukiewicza.
Około 20. minuty przebudziła się ekipa z Chojnic, ciągle szarżował na bramkę Jaigełło. Szukał kolegów w polu karnym przy każdej akcji, ale ci nie odczytywali jego zamiarów. Z dobrej strony pokazywał się też Agwan Papikjan. Mecz robił się coraz bardziej wyrównany i szybszy.
Dość niespodziewanie to goście wyszli jako pierwsi na prowadzenie. W 40. minucie Marcin Biernat sfaulował rywala przed własnym polek karnym i zarobił żółtą kartkę. Skrzętnie to wykorzystał Tomasza Mikołajczaka pięknym strzałem z rzutu wolnego. Mur tyszan nawet nie wyskoczył do piłki, a Jałocha nie wystartował do jej złapania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rosjanie prowokują Cristiano Ronaldo
Przed przerwą jeszcze blisko wyrównania byli tyszanie, ale nikt nie zgarnął szybkiego podania Sebastiana Stebleckiego z powietrza.
Druga połowa zaczęła się od trzech świetnych sytuacji. Najpierw Wojciech Szumilas strzelił ze skraju pola karnego, ale instynktownie odbił piłkę Janukiewicz. Potem bombę z dystansu Bartosza Wolskiego fenomenalnie wyciągnął Jałocha, a następnie Jagiełło z półwoleja trafił jedynie w poprzeczkę bramki tyszan.
Kilkanaście minut później kolejne przyspieszenie gry, tym razem kontrowali goście. Jagiełło mógł wychodzić do sytuacji sam na sam, ale zwolnił i wystraszył się rywala. Od razu chciał odpowiedzieć GKS. Łukasz Moneta zakończył swój rajd świetnym podaniem pod bramkę, ale piłki nie sięgnął Mateusz Piątkowski. Wcześniej kilka razy zagrywano do niego przed linię bramkową, ale za każdym razem brakowało mu centymetrów.
GKS wyrównał w 66. minucie za sprawą główki Szymona Lewickiego. Obrona Chojnic całkowicie zaspała w tej sytuacji i zostawiła przeciwnika bez krycia. Goście odpowiedzieli cztery minuty później. Wolski dorzucił na głowę Mikołajczaka, a ten wykorzystał zagubienie obrońców i nie dał szans Jałosze na interwencję.
W końcówce gospodarze mocniej naciskali, ale mogli sami nadziać się na kontrę. Jacek Podgórski wkręcał rywali w ziemię, ale zabrakło centymetrów, by sam strzelił gola po groźnym strzale po ziemi. Do końca meczu tyszanom brakowało w grze dokładności i cierpliwości, choć nie można odmówić zaangażowania.
GKS Tychy pozostanie na 11. miejscu mimo porażki, ale wciąż musi walczyć o utrzymanie. Chojniczanka zyskuje nowe nadzieje na pozostanie w lidze i traci tylko trzy punkty do bezpiecznego miejsca.
GKS Tychy - Chojniczanka Chojnice 1:2 (0:1)
0:1 - Tomasz Mikołajczak 40'
1:1 - Szymon Lewicki 66'
1:2 - Tomasz Mikołajczak 70'
Składy:
GKS Tychy: Konrad Jałocha - Maciej Mańka, Marcin Biernat, Łukasz Sołowiej, Łukasz Moneta - Jan Biegański (46' Dominik Połap), Dario Kristo (64' Szymon Lewicki) - Wojciech Szumilas (79' Michał Staniucha), Łukasz Grzeszczyk, Sebastian Steblecki - Mateusz Piątkowski. Trener: Ryszard Komornicki.
Chojniczanka Chojnice: Radosław Janukiewicz - Jan Mudra, Martin Klabnik, Kamil Wiktorski, Krystian Wachowiak - Bartosz Wolski, Robert Ziętarski - Agwan Papikjan (72' Marcin Trojanowski), Tomasz Mikołajczak (78' Oskar Paprzycki), Aleksander Jagiełło (64' Jacek Podgórski) - Mateusz Kuzimski. Trener: Zbigniew Smółka.
Żółte kartki: Marcin Biernat (GKS Tychy), Krystian Wachowiak, Bartosz Wolski (Chojniczanka Chojnice).
Czytaj też:
Warta Poznań nie hamuje
Zagłębie Sosnowiec walczy o baraże