PKO Ekstraklasa. KGHM Zagłębie - Lech. Punkt, który nie zadowala żadnego z trenerów

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: trener Dariusz Żuraw
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: trener Dariusz Żuraw

- Niezbyt podoba nam się ten punkt, ale musimy go zaakceptować - twierdzi trener KGHM Zagłębia Lubin Martin Sevela po remisie 3:3 z Lechem Poznań w 28. kolejce PKO Ekstraklasy.

Lubinianie prowadzili do 77. minuty 3:1, ale nie byli w stanie dowieźć prowadzenia do końca. Gole Jakuba Kamińskiego i Daniego Ramireza sprawiły, że Kolejorz uratował na terenie KGHM Zagłębia jeden punkt.

- Fajny mecz do oglądania, szkoda, że nie było pełnego udanego finiszu z naszej strony. Mam nadzieję, że ci co byli przed telewizorami, byli usatysfakcjonowani. Pierwsza połowa nie najlepsza w naszym wykonaniu. Nie potrafiliśmy się połapać przy ruchliwych zawodnikach Zagłębia. Przytrafiły się dwa karne w trudnych momentach przeciwko nam, ale druga połowa pokazała, że mój zespół umie grać w piłkę - uważa Dariusz Żuraw.

Szkoleniowiec Lecha Poznań stara się jednak dostrzec dobre strony sobotniego rezultatu. Choć z jednej strony mało brakowało do tego, by strzelić jeszcze gola numer cztery, niewiele też dzieliło Kolejorza od tego, aby nie wywalczyć ani jednego "oczka".

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Simon nie wierzy w reżim sanitarny na stadionach. "Życzę powodzenia temu, kto będzie miał nad tym zapanować"

- Gratuluję chłopakom, bo do samego końca walczyli nie tylko o remis, ale o zwycięstwo. Trzech punktów zdobyć się nie udało, może byłoby to za dużo, choć patrząc na statystyki, posiadania piłki mieliśmy więcej niż rywale. Musimy jednak ten remis uszanować - podkreślił Żuraw.

Z kolei Miedziowi byli blisko drugiej wygranej z rzędu. Każdy punkt przybliża ich do awansu do grupy mistrzowskiej. Dlatego trener Martin Sevela i jego piłkarze mają czego żałować.

- Gra przy prowadzeniu nie była łatwa. Dużo biegaliśmy bez piłki. Przeciwnik pokazał jakość gry z piłką. To nas bardziej męczyło. Pierwsza połowa z naszej strony bardzo dobra. Strzeliliśmy trzy bramki, choć dwie z karnego. Ale dobrze wyglądaliśmy na boisku. W drugiej koncentrowaliśmy się na defensywie, ale zdarzyło nam się kilka kontrataków. Zabrakło jednak wykończenia - uważa szkoleniowiec KGHM Zagłębia Lubin.

44-letni słowacki trener przyznał, że choć przed meczem remis byłby w stanie go zadowolić, po takim spotkaniu pozostawia jednak pewien żal.

- Lech ma bardzo dobrych piłkarzy, którzy pokazali jakość i jeśli to weźmiemy pod uwagę, jeden punkt to niezła zdobycz dla nas. Ale jednak chciałoby się zwycięstwo, gdy już się jest na prowadzeniu. Moim zdaniem poznaniacy grają najładniejszą piłkę w Ekstraklasie. A my... cóż, musimy zaakceptować ten punkt i zregenerować się przed starciem z Koroną - zakończył trener Miedziowych.

Kolejorz po 28 meczach ma 43 punkty w tabeli. Tyle samo, ale po 27 spotkaniach zgromadził trzeci Śląsk Wrocław. Warto podkreślić, że ósma Pogoń Szczecin (przed rozpoczęciem swojego spotkania z Cracovią) zgromadziła zaledwie o dwa "oczka" mniej. Walka o miejsce w grupie mistrzowskiej będzie więc bardzo zacięta. KGHM Zagłębie plasuje się na dziewiątej pozycji z 37 punktami.

W następnej kolejce - już we wtorek - ekipa z Poznania zagra u siebie właśnie z Pogonią Szczecin, a lubinianie podejmą Koronę Kielce.

Czytaj również: 

Jagiellonia - Wisła Płock. Iwajło Petew zdziwiony postawą podopiecznych. "Mamy szczęście"
Arka - Śląsk. Pavels Steinbors: Nie myślimy o stracie punktów

Komentarze (0)