W ostatnim meczu Pavels Steinbors wpuścił aż cztery gole. Nie ma to jednak wpływu na jego psychikę. - Ja już mam trochę spotkań za sobą i cztery wpuszczone bramki nie mają skutków psychicznych. Szkoda, że straciliśmy tak dużo bramek i w żadnej nie pomogłem. Strzeliliśmy trzy bramki na trudnym terenie i w tym jest nasza moc, musimy w tym szukać plusów - powiedział reprezentant Łotwy.
W ostatnim czasie bramkarz otrzymał opaskę kapitana Arki Gdynia. - Jestem bardzo szczęśliwy, że dostałem tę opaskę. Uważam, że mamy tutaj czterech kapitanów - Adam Marciniak, Michał Nalepa i Marko Vejinović też mogliby pełnić tę funkcję, ale trafiło na mnie i dziękuję za to trenerowi. Opaska nie powinna ciążyć żadnemu piłkarzowi, to dla mnie zaszczyt i dodatkowa motywacja - stwierdził Steinbors.
Po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa, piłkarze grali bez udziału publiczności. - Dla mnie nie było dużego znaczenia czy gram w Gdańsku z publicznością czy bez, byłem skupiony na grze i tego nie zauważyłem. Zawsze lepiej grać przy publiczności, tym bardziej u nas w Gdyni. W Gdańsku lepiej było grać bez niej. Niedługo już będziemy z naszymi fanami i to będzie nasz atut - przekazał.
W niedzielę gdynianie zmierzą się ze Śląskiem Wrocław. - Nie przez przypadek Śląsk jest na trzecim miejscu w tabeli. To dobry zespół, moim zdaniem jest zbalansowany, nie ma słabych pozycji, ale to nic nie zmienia, bo obojętnie z kim gramy czy ze Śląskiem czy z Legią, musimy robić swoje i na to trzeba patrzeć - podkreślił bramkarz.
Każda strata punktów może mieć opłakany skutek dla Arki. - My nie myślimy o stracie punktów, jesteśmy przygotowani na zdobycie ich i tylko w takim kierunku musimy myśleć. Teraz jest mecz ze Śląskiem i musimy zrobić swoje - podsumował kapitan gdyńskiej drużyny.
Czytaj także:
Wisła spłaciła Wdowczyka
Imaz nie gniewa się na Jagiellonię
ZOBACZ WIDEO: Zrobimy sobie w Polsce "drugie Bergamo"? "We Włoszech wszystko zaczęło się od meczu piłki nożnej!"