PKO Ekstraklasa: Cracovia - Jagiellonia. Krwawa kontuzja Bogdana Tiru. "Miał problem z nosem, może być złamany"

Getty Images / Krzysztof Porebski/PressFocus/MB Media / Na zdjęciu: mecz Cracovia - Jagiellonia
Getty Images / Krzysztof Porebski/PressFocus/MB Media / Na zdjęciu: mecz Cracovia - Jagiellonia

Bogdan Tiru musiał opuścić boisko w pierwszej połowie meczu Jagiellonii Białystok z Cracovią (1:0), gdy po jednym ze starć w polu karnym padł na murawę i zalał się krwią. - Miał problem z nosem, może być złamany - wytłumaczył trener Iwajło Petew.

Była 33. minuta meczu Cracovia - Jagiellonia Białystok, rzut rożny dla gości. Dośrodkowanie w pole karne. Pelle van Amersfoort wyskoczył do piłki, w walce o nią przypadkowo uderzył stojącego nieopodal Bogdana Tiru. Trafił go w twarz, a ten upadł na murawę. Pojawiła się krew.

Rumun leżał na boisku przez kilkanaście sekund, obok niego zjawił się sztab medyczny Jagi. Po chwili zszedł za linię boczną, a później już nie wrócił. Sytuacja okazała się na tyle poważna, że konieczna była zmiana. - Miał problem z nosem, może być złamany - wytłumaczył trener Iwajło Petew na późniejszej konferencji prasowej.

- Nie wiem na jak długo Tiru wypadnie z treningów i gry. Dowiemy się tego jutro, może pojutrze. Na pewno każdy jest dla nas ważny, a to dobry i doświadczony zawodnik. Cieszę się jednak, że nawet jak zszedł z boiska, to nie opuścił nas duch walki. Kontynuowaliśmy dobrą grę. Ponadto jego zastępca Andrej Kadlec pokazał się z dobrej strony - dodał trener Jagiellonii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Barcelona pokazała niesamowite nagranie. Zobacz, co wyczynia ten dzieciak!

Ewentualne wypadnięcie Tiru nie będzie radosną informacją dla sztabu szkoleniowego Jagiellonii. To na nim oraz na Ivanie Runje ma być bowiem oparta defensywa drużyny w końcówce obecnego sezonu PKO Ekstraklasy. Ponadto Rumun do czasu feralnej sytuacji był najlepszy na boisku.

Warto też zaznaczyć, że sytuacja ze starciem van Amersfoorta i Tiru wzbudziła mieszane uczucia u obserwatorów. Wielu z nich uważało, że Jagiellonii należał się za to rzut karny. Szczególnie, że kilkanaście minut sędzia Paweł Gil odgwizdał jako faul również przypadkowe uderzenie łokciem rywala przez Tarasa Romanczuka (upomniał go też żółtą kartką - przyp. red.).

Ostatecznie Jagiellonia pokonała Cracovię 1:0 po golu Przemysława Mystkowskiego w ostatnich minutach meczu. Dzięki temu utrzymała pozycję w górnej ósemce tabeli, a do podium traci tylko 3 punkty.

Przemysław Mystkowski: Długo czekałem na tą bramkę

Źródło artykułu: