Gra w Górniku to spełnienie marzeń - rozmowa z Mariuszem Gancarczykiem, uzdolnionym obrońcą Górnika Zabrze

Uzdolniony prawy obrońca Górnika, Mariusz Gancarczyk w przyszłym sezonie jest murowanym faworytem do miejsca na prawej stronie defensywy zabrzańskiej drużyny. W rozmowie z naszym portalem popularny "Garniol" opowiada m.in. o wrażeniach związanych z grą w pierwszej drużynie Górnika, zaszczycie, jakiego dostąpił otrzymując powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polska, animozjach z kibicami Ruchu Chorzów, a także zdradza cele, jakie Górnik powinien sobie nakreślić na przyszły sezon.

Marcin Ziach: W minionym sezonie rozegrałeś w barwach Górnika dziewięć spotkań. To dla tak młodego zawodnika jakaś dodatkowa nobilitacja?

Mariusz Gancarczyk: Oczywiście, że tak. Gra w pierwszej drużynie Górnika to dla mnie wielkie wyróżnienie i bardzo się cieszę, że trener Kasperczak zdecydował się na mnie postawić. Na pewno poziom w ekstraklasie jest dużo wyższy niż ten, jaki prezentują drużyny w lidze Młodej Ekstraklasy. Musiałem wykonać bardzo duży krok w przód żeby przystosować się do nowego stylu gry, ale teraz aklimatyzację mam już za sobą i z optymizmem patrzę w przyszłość.

W drużynie Młodej Ekstraklasy byłeś kluczowym zawodnikiem w koncepcji trenera Marka Piotrowicza. Byliście bardzo blisko podium, jednak przez słabszą końcówkę sezonu musieliście zadowolić się zaledwie piątą lokatą.

- Z tego powodu wszyscy odczuwamy spory niedosyt. Tak jak pan wspomniał byliśmy przez pewien czas liderem rozgrywek i długo utrzymywaliśmy się na podium. Niestety na koniec sezonu zabrakło trochę sił i szczęścia i nie udało nam się tej świetnej pozycji w tabeli utrzymać. Wiadomo jednak, że rozgrywki Młodej Ekstraklasy żądzą się swoimi prawami. W jednym meczu zespół gra wzmocniony zawodnikiem z pierwszej drużyny, w innym musi sobie radzić bez takiego wsparcia. Myślę, że na obecne realia piąta pozycja na zakończenie sezonu to też bardzo dobry rezultat. Mogło być lepiej, ale trzeba się cieszyć z tego, co się ma.

W pierwszej drużynie obok ciebie znajduje się kilku innych młodych zawodników, jak Łukasz Skorupski czy Robert Trznadel, Myślisz, że ci zawodnicy mogą w przyszłości stanowić o sile Górnika?

- Jak najbardziej tak może być. Są to przecież bardzo młodzi zawodnicy mający po 18-19 lat, a już coraz odważniej wchodzą w kadrę pierwszej drużyny. Są to zawodnicy, którzy mają niemały potencjał i wydaje mi się, że za dwa-trzy lata będą to kluczowi zawodnicy tej drużyny.

Można powiedzieć, że młode wilki znowu trzęsą Górnikiem, podobnie jak miało to miejsce przed dwoma laty, kiedy Górnik ratował się przed spadkiem.

- Wiadomo, że wtedy w klubie była prowadzona zupełnie inna polityka. Nie było pieniędzy na podstawowe potrzeby i starano się kadrę budować na bazie młodych, niedrogich zawodników. To okazało się strzałem w dziesiątkę, bo Dawid Jarka i Adaś Danch to dzisiaj jedni z najlepiej rokujących na przyszłość zawodników i na pewno Górnik będzie miał z nich jeszcze sporo pożytku. Mam nadzieję, że ja również będę mógł dołożyć swoją cegiełkę w budowę silnego Górnika. Bardzo bym chciał, żeby tak było.

Dzięki swoim świetnym występom w drużynie młodego Górnika otrzymałeś szansę występu w reprezentacji Polski U-21.

- Jest to dla mnie wielki powód do szczęścia i dumy. Wiadomo, że gra w koszulce z orzełkiem na piersi jest marzeniem każdego zawodnika. Bardzo się cieszę, że selekcjoner mnie zauważył i dał mi możliwość występu w meczach eliminacyjnych i towarzyskich. Jest to wielkie wyróżnienie, że zostałem zauważony i nagrodzony powołaniem. Dla mnie to coś niesamowitego, bo jestem jeszcze młodym zawodnikiem i gra w drużynie młodzieżowej reprezentacji Polski to niesamowity bodziec do dalszej ciężkiej pracy.

Coraz odważniej wchodzisz w szeregi pierwszej drużyny Górnika. Trener Komornicki w meczach sparingowych bardzo często na ciebie stawia. Szansa by zaistnieć w Górniku jest bardzo duża.

- Na pewno jest to dla mnie duży powód do satysfakcji. Na każdym treningu robię wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony i przekonać trenera, że warto na mnie stawiać. Jest to nie tylko motywacja, by otrzymać szansę pokazania się w pierwszym zespole, lecz także szansa dalszego rozwoju. Chcę pracować nad sobą i dalej się rozwijać. Jeżeli dostanę szansę pokazania się w pierwszym zespole będę chciał ją jak najlepiej wykorzystać.

Jak układa się twoja współpraca z trenerem Komornickim? Posiada on podobny warsztat do tego, jaki oferował wam Henryk Kasperczak?

- Nie chciałbym porównywać obu tych trenerów, bo mam do nich ogromny szacunek. Wiadomo, że trener Kasperczak to wielki fachowiec i na współpracy z nim wiele zyskałem. Trener Komornicki też jest bardzo dobrym szkoleniowcem. Ma bardzo duże doświadczenie, bo prowadził przecież drużyny w ekstraklasie szwajcarskiej. Współpraca z nowym trenerem to na pewno nowe doświadczenie i myślę, że drużyna idzie w dobrym kierunku. Zmiana taktyki, jaką preferuje trener Komornicki na pewno będzie z korzyścią dla poziomu prezentowanego przez nas na boisku. Wydaje mi się, że w poprzednim sezonie trochę zabrakło nam siły w ofensywie. Gra dwoma napastnikami będzie świetnym rozwiązaniem.

Macie za sobą dwa obozy przygotowawcze - w Dzierżoniowie i Wiśle. Pomogły one wam w dobrym przygotowaniu się do startu pierwszoligowych rozgrywek?

- Na pewno oba zgrupowania były bardzo pożyteczne. Mieliśmy świetne warunki do pracy, atmosfera w drużynie była także doskonała. Rozegraliśmy kilka meczów sparingowych, które przybliżyły nam obraz obecnych możliwości drużyny. Patrząc na to, jaką jesteśmy drużyną jest wielki żal, że spadliśmy z ekstraklasy. Myślę, że spokojnie dalibyśmy sobie tam radę. Wiadomo jednak, że punkty się zdobywa za zwycięstwa i remisy, a tych mieliśmy niewiele i spaść musieliśmy. Mam nadzieję, że już za rok wrócimy do najwyższej półki rozgrywkowej.

Wiele wskazuje na to, że będziesz w przyszłym sezonie kluczowym prawym obrońcą Górnika. Jak nastawiasz się do nowej roli w drużynie?

- Czy będę podstawowym zawodnikiem Górnika w przyszłym sezonie tego nie wiem. Na pewno bardzo bym chciał, żeby tak było, ale decyzja należy do trenera i to trener zadecyduje kto będzie grał na prawej stronie obrony w lidze. Bardzo bym chciał, żeby postawił na mnie, ale równie dobrze może grać tam każdy inny zawodnik. Ja podchodzę do wszystkiego ze spokojem i czekam na start rozgrywek ligowych.

Gdyby Górnik wywalczył awans do ekstraklasy z tobą na prawej stronie obrony byłby to dla ciebie spory sukces.

- Nie mam, co do tego wątpliwości. W swojej karierze przeżyłem już awans, bo awansowałem z ligi okręgowej do czwartej ligi. Nie ma jednak co porównywać tego wydarzenia z awansem z pierwszej ligi do ekstraklasy. Byłoby to coś fenomenalnego dla mnie jako zawodnika i na pewno bardzo bym tego chciał. Jestem jednak przekonany, że bez względu na to, czy ze mną czy beze mnie w składzie Górnik awansuje do ekstraklasy, bo innej opcji niż ta po prostu nie ma.

Jakiekolwiek kalkulacje twoim zdaniem nie wchodzą w grę?

- W żadnym wypadku nie możemy sobie pozwolić na kalkulacje czy dekoncentrację. Musimy w każdym meczu walczyć o zwycięstwo, bo jeżeli do któregoś spotkania podejdziemy z innym nastawieniem może się to dla nas skończyć bardzo źle. Wystarczy popatrzeć na to, co stało się w poprzednim sezonie. W meczach na własnym stadionie mieliśmy Wisłę i Lecha na widelcu. Wystarczyło kontynuować mądrą grę i dowieźć zwycięstwo do samego końca. Wdarł się jednak w nasze szeregi moment dekoncentracji i zremisowaliśmy te spotkania. Gdyby udało się zdobyć w nich komplet punktów dzisiaj bylibyśmy w ekstraklasie.

Górnik jest jednak w pierwszej lidze i jest zdecydowanym faworytem do walki o awans.

- W mojej opinii zdecydowanie stać nas na awans do ekstraklasy. Nie może być tak, że taka firma jak Górnik Zabrze gra w pierwszej lidze dłużej niż przez rok. To byłoby coś nie do pomyślenia. Nie osłabiliśmy się, mamy silną kadrę i naprawdę dobrych zawodników. Myślę, że musiałby wydarzyć się kataklizm żeby Górnik w przyszłym sezonie nie wywalczył awansu do ekstraklasy.

W minionym sezonie też byłeś blisko gry w ekstraklasie, lecz mimo to często siadałeś na ławce rezerwowych. Nie myślałeś wówczas, że być może lepiej zdecydować się na to by ograć się w niższej lidze i potem znów postarać się o angaż w klubie na szczeblu centralnym?

- Nie, nie, absolutnie. Wiadomo, że pozycja w drużynie zależy od danego meczu. Trener Kasperczak na każde spotkanie miał przygotowaną inną koncepcję gry i w zależności od tego, czy ja do tej koncepcji pasowałem stawiał na mnie, lub sadzał na ławce rezerwowych. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie mi dane rozegrać jeszcze więcej spotkań niż w poprzednim i pokazać się z dobrej strony, zbierając niezbędne doświadczenie.

Wychowałeś się w dzielnicy Rudy Śląskiej - Wirku. Jest to dzielnica podzielona na kibiców Górnika i Ruchu Chorzów. Jako młody adept drużyny z Zabrza z pewnością przeżywałeś tam ciężkie chwile.

- Rzeczywiście niejednokrotnie kibice Ruchu okazywali mi jawnie swoją niechęć. Nie przejmowałem się tym jednak. Taka jest piłka. Reprezentuję barwy Górnika, nie Ruchu i chcę dla tego klubu grać jak najlepiej. Wiadomo, że za młodych lat wiele było tych podwórkowych animozji, jednak z czasem te trochę ustały. Teraz koledzy z mojej dzielnicy już dorośli i wszelkie waśnie raczej odeszły w cień. Rozumieją, że jestem zawodnikiem Górnika i temu klubowi oddaję serce.

Gdybyś kilka lat temu stanął przed dylematem wyboru pomiędzy Górnikiem a Ruchem, barwy, którego klubu chciałbyś reprezentować?

- Od najmłodszych lat jeździłem na mecze Górnika i zawsze marzyłem, żeby kiedyś założyć koszulkę tego klubu. Wszystko to, co dzieje się z moją osobą teraz to spełnienie moich marzeń. Dzisiaj mogę z dumą założyć koszulkę z proporczykiem Górnika na piersi. Oferty Ruchu bym raczej nie przyjął, bo klubem bliskim mojemu sercu jest Górnik i bardzo się cieszę, że mogę barwy tego klubu reprezentować. Mogę wręcz powiedzieć, że gra w Górniku to spełnienie marzeń.

Na spotkania pierwszej ligi będziesz motywował się podobnie jak na mecze ekstraklasy?

- Bez względu na to, gdzie gram i z kim zawsze gram o trzy punkty. Górnik w pierwszej lidze musi grać w każdym meczu maksymalnie zmotywowany i zdeterminowany. Musimy podkreślić swoją wartość, bo ta jest naprawdę bardzo duża. Nie mogą nam się przydarzyć głupie błędy czy głupio tracone bramki, bo potem ciężko jest się otrząsnąć i znów wejść w meczowy rytm. Praktycznie do każdego spotkania będziemy przystępować w roli faworyta i jestem pewien, że zdecydowaną większość meczów rozstrzygniemy na swoją korzyść.

Źródło artykułu: