Już druga pod rząd, letnia przerwa w rozgrywkach, wypełniona jest przez chaos organizacyjny związany z powszechną niewiedzą, kto zagra w ekstraklasie w sezonie 2009/2010. Zajmuje się tym kilka instytucji naraz, przepisy są zawiłe oraz niespójne.
Efektem tego jest po raz kolejny bałagan organizacyjny. Główna wina leży po stronie Polskiego Związku Piłki Nożnej, który ewidentnie nie radzi sobie z pokłosiem afery korupcyjnej. Na niespójność przepisów dyscyplinarnych ze statutem związku, zwraca uwagę profesor Zygfryd Siwik, przewodniczący Trybunału Arbitrażowego przy PKOl.
Trybunał zajmie się w poniedziałek sprawą łódzkiego Widzewa. W ubiegłą środę, Komisja ds. Nagłych PZPN zdecydowała, że Widzew Łódź w sezonie 2009/2010, będzie występował ponownie w rozgrywkach I ligi, mimo wywalczonego na boisku awansu do ekstraklasy.
Wszystko przez zeszłoroczne zaniechanie wykonania kary na Widzewie za czyny korupcyjne. Trybunał Arbitrażowy zdecydował wówczas, by nie karać łódzkiego klubu. Zupełnie innego zdania, był niedawno Sąd Najwyższy i stąd całe zamieszanie wokół Widzewa.
- Musimy wszystko dokładnie zbadać. Nie wykluczam, że zwrócimy się też o dodatkowe dokumenty do PZPN. Proszę mi wierzyć: prawo związkowe to jeden wielki chaos. Co innego mówiły przepisy dyscyplinarne, co innego statut. Wszystko nie jest tak oczywiste - mówi profesor Siwik.
Sąd Najwyższy cofnął sprawę do ponownego rozpatrzenia, bowiem uznał, że wymierzenie kary degradacji Koronie Kielce oraz Zagłębiu Lubin, oznacza niekonsekwencję trybunału. Na Widzewie również ciążą winy za udział w aferze korupcyjnej.
Właściciel Widzewa Łódź, Sylwester Cacek jest zdania, że trybunał powinien powoli i rzeczowo zapoznać się ze sprawą, by nie wydawać wyroku zbyt pochopnie. Co zaskakujące, Cacek bierze pod uwagę możliwość zdegradowania jego klubu w sezonie 2010/2011.
Tymczasem trybunał będzie działał pod presją. Wszystkim bowiem zależy, by tym razem rozgrywki ekstraklasy nie startowały tak późno, jak w roku ubiegłym. Start ekstraklasy w sezonie 2009/2010, został zaplanowany na 31 lipca. Do tego czasu trybunał chciałby wyjaśnić sprawę.
- Najlepszym wyjściem dla trybunału byłoby zawieszenie wykonania kary i spokojne, rzeczowe rozpatrzenie sprawy. Nie widzę powodu, dla którego trzeba by było się tak spieszyć. Czekaliśmy rok, możemy poczekać drugi. Jeśli degradacja będzie musiała nastąpić, to równie dobrze może w sezonie 2010/11 - mówi Cacek.