Pomnik Zlatana Ibrahimovicia w Malmoe, skąd pochodzi piłkarz, zniknął już na początku stycznia 2020 roku. Wandale nie dawali za wygraną i wielokrotnie go dewastowali. Było to spowodowane tym, że zawodnik nabył 25 procent praw innego szwedzkiego klubu - Hammarby IF.
Po tym zdarzeniu kibole Malmoe FF byli wściekli. W końcu udało im się dopiąć swego i zlikwidować nielubianą statuę.
- Szkoda - mówił piłkarz w kontekście tego incydentu. - Oni chcą uwagi i tego, by media o nich pisały. Są na poziomie przedszkola. My jesteśmy więksi - podkreślił Ibrahimović.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Michał Listkiewicz: Bałbym się wybiec na boisko, ale sędziowanie to służba i zawód. Inni pracują
- To nie znaczy, że moja historia też została zburzona. Ona pozostanie na zawsze - zaznaczył Ibrahimović, cytowany przez bbc.com. Nie przejmuje się on zbytnio tym, że jego pomnik uległ destrukcji.
Popularny piłkarz nie wypowiada się jednoznacznie na temat swojej przyszłości. Jego dalsze występy w AC Milan nie są przesądzone. Kontrakt Ibrahimovicia wygasa już w czerwcu.
- Zobaczymy, jak to się potoczy. Powiedziałem, że chcę grać w piłkę tak długo, jak to tylko będzie możliwe, ale nigdy nie wiadomo, co się przydarzy - podkreślił 38-letni napastnik.
Zlatan Ibrahimovic w trwającym sezonie wystąpił w 10 meczach AC Milan. Szwed zainkasował w nich cztery bramki, a ponadto raz asystował.
Czytaj także:
- Bundesliga. Philippe Coutinho przeszedł operację
- FIFA rozda 150 milionów dolarów. Wsparcie otrzyma 211 krajów