Pandemia koronawirusa i zawieszenie rozgrywek piłkarskich doprowadziły do wielu kuriozalnych sytuacji. Mistrzostwa Europy zostały przeniesione na 2021 rok, a to skomplikowało sprawę w reprezentacji Polski. Jerzy Brzęczek ma ważny kontrakt tylko do końca lipca tego roku.
Co w tej sytuacji zrobi PZPN? Pojawiły się plotki, że umowa zostanie przedłużona, ale tylko do końca roku. Potem los selekcjonera będzie zależeć od tego, jak Biało-Czerwoni jesienią wypadną w Lidze Narodów. Taki pomysł wywołał oburzenie w środowisku piłkarskim.
W "Przeglądzie Sportowym" głos zabrali eksperci. Wszyscy są zdania, że Brzęczkowi Euro się należy. Tak uważa na przykład Kamil Kosowski.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Wszyscy zawodnicy będą badani przed meczami PKO Ekstraklasy? "Już teraz piłkarze są monitorowani"
- Co by nie mówić o stylu, ostatecznie wygrał eliminacje. Dlatego przedłużanie umowy tylko na Ligę Narodów, która nawet nie wiemy, czy się odbędzie, jest nieporozumieniem. Poprowadzenie zespołu podczas mistrzostw Europy należy się Brzęczkowi jak psu buda. Przecież to pod jego wodzą ten zespół na nie awansował - mówi były gracz Wisły Kraków.
Zaskoczony jest także Piotr Świerczewski. Były reprezentant Polski tak komentuje plotki o półrocznym kontrakcie selekcjonera.
- Kompletnie nie wiem, skąd bierze się debata o przyszłości Brzęczka. To takie typowo polskie - nie mamy nic do roboty, więc szukamy dziury w całym i trenerów, którzy niby mogliby dać nam więcej. No ludzie, dajmy spokój - komentuje "Świr".
Sebastian Mila także jest za tym, by Brzęczek miał zapewnioną pracę do mistrzostw Europy. W najbliższych tygodniach powinna zapaść ostateczna decyzja.
Jerzy Brzęczek nie dostanie kontraktu na Euro 2020. Los selekcjonera zależny od Ligi Narodów >>
Euro 2020. Grzegorz Krychowiak wspiera Jerzego Brzęczka. "To normalne, że powinien poprowadzić zespół podczas ME" >>