Damian Kądzior: Takie czasy, że święta z rodziną przez telefon

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Damian Kądzior
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Damian Kądzior

- Święta spędzam z żoną w Zagrzebiu. Mieli do nas przylecieć rodzice. Chcieliśmy wcześniej rezerwować bilety dla nich, ale i tak nie mogą nas odwiedzić - mówi Damian Kądzior, pomocnik reprezentacji Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=32920]

Damian Kądzior[/tag], zawodnik Dinama, został z żoną w Zagrzebiu. Tu pomocnik podtrzymuje formę i czeka na wznowienie rozgrywek. Obostrzenia w Chorwacji są inne niż w Polsce. Dlatego poza treningiem w domu, 27-latek może wychodzić także na zewnątrz.

- Mieszkam w Zagrzebiu od 1,5 roku. Wiem, jak żyje to miasto i kiedy mogę pozwolić sobie na wyjście na zewnątrz. Trenuję codziennie z kolegą z klubu albo z trenerem indywidualnym. Robimy jedną lub dwie jednostki treningowe. Jest kawałek boiska, na którym nikogo nie ma. Zdarza się, że jedziemy tam i ćwiczymy. Z zachowaniem bezpiecznych odległości, ale mamy kontakt z piłką - relacjonuje nam.

Chorwacja nie zamknęła lasów, parków i innych terenów zielonych. Jednak policja pilnuje, żeby mieszkańcy jak najrzadziej wychodzili z domów. - Mieliśmy sytuację, że funkcjonariusze chcieli nas upominać, ale wytłumaczyliśmy, że jesteśmy z Dinama, musimy zrobić trening i nas puścili. To jedyna nasza aktywność na zewnątrz. Nie spotykamy się z innymi ludźmi. Podczas treningów jesteśmy ostrożni. Wszystko robimy rano, kiedy na mieście są pustki - opowiada Kądzior.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

To zupełnie inna sytuacja niż ta, z którą miał do czynienia w Polsce Adrian Mierzejewski. 33-latek wyszedł na boisko w rodzinnym Olsztynie. Przyjechała policja. "Mandatu nie dostałem, chwilę pogadaliśmy (zachowany dystans 2,5m). Trudniej spotkać kogoś na pełnowymiarowym boisku niż na zakupach, ale ok. W pracy byłem" - napisał na Twitterze (więcej TUTAJ).

Kądzior święta spędza w domu z żoną. Już przed wybuchem pandemii zakładał zostać w Chorwacji.

- Ze względu na terminarz trudno byłoby nam przyjechać do Polski. Ze względu na psa musielibyśmy się wybrać samochodem. Plan był taki, że mieli do nas przylecieć rodzice. Chcieliśmy wcześniej rezerwować bilety dla nich, ale i tak nie mogą nas odwiedzić. Niestety nastały takie czasy, że podczas świąt będziemy się łączyć przez telefon ze swoją rodziną - mówi piłkarz.

Kądzior rozegrał dotąd cztery mecze w reprezentacji Polski. Zdobył w nich jedną bramkę.

Ricardo Dabrowski. Polska legenda w Chile

Komentarze (1)
KIBIC Z POZNANIA.
12.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
gdyby rządziło PO to wirusa by nie było miejsca .