Kamil Glik był filarem defensywy Torino FC od 2011 do 2016 roku. Polak został kapitanem zespołu, w którym rozegrał 170 meczów i dla którego strzelił 13 goli. Glik trafiał do bramki w derbach Turynu, pomógł Bykom w odniesieniu wyczekiwanego przez lata zwycięstwa z Juventusem FC. Z Torino FC przeniósł się do AS Monaco, które reprezentuje do teraz.
Polak nie wykluczył powrotu do Torino w opublikowanej 22 marca rozmowie z włoskim dziennikiem "La Gazzetta dello Sport", co rozbudziło nadzieje kibiców Granaty.
- Jestem na bieżąco z wydarzeniami w Serie A. Oglądam mecze Torino w wolnych chwilach. Jeśli pewnego dnia otrzymałbym telefon z propozycją, to z pewnością mocno bym ją rozważył - powiedział Kamil Glik.
Powrót reprezentanta Polski na Stadio Olimpico byłby wzmocnieniem dla Granaty, której defensywa prezentowała się fatalnie przed zawieszeniem Serie A. W poprzednim sezonie konsekwentnie broniące Torino FC dostało się do eliminacji Ligi Europy, ale tylko w tym roku straciło 24 gole. Takie porażki jak 0:4 z US Lecce i 0:7 z Atalantą BC doprowadziły do zwolnienia trenera Waltera Mazzarrego. Jego następcą został Moreno Longo.
Zgodnie z informacjami portalu calciomercato.com powrót Glika do Turynu byłby trudny z powodów finansowych. Poprzedniego klubu Polaka nie stać na zaproponowanie podobnego wynagrodzenia jak AS Monaco. Grający w Ligue 1 32-latek zarabia 3,5 miliona euro rocznie i prawdopodobnie ma szansę na podpisanie jeszcze jednej intratnej umowy w karierze.
Z kolei Torino FC nie należy do krezusów Serie A. Jego największa gwiazda Andrea Belotti zarobił w poprzednim sezonie 1,7 miliona euro.
Czytaj także: Christian Eriksen musiał opuścić hotel. Inter znalazł piłkarzowi nowe mieszkanie
Czytaj także: Zbigniew Boniek zaapelował do piłkarzy: Pokażcie, że jesteście gotowi na poświęcenia
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Paul Pogba w koszulce giganta. Nie chodzi o Manchester United