Po krótkiej pogoni Barcelona w poniedziałek dopięła swego i została liderem La Ligi. W sobotę po godzinie 19 na 1. pozycji została zastąpiona przez Atletico, ale mogła na nią powrócić. Warunkiem było pokonanie drużyny Las Palmas.
Gospodarze fatalnie weszli w sezon, długo nie potrafili wygrać meczu. Po zmianie trenera zaskoczyło. Zespół regularnie punktował i wydawało się, że wszystko jest w Primera Division pod kontrolą. Problem pojawił się w styczniu, kiedy od momenty wznowienia rozgrywek drużyna zdobyła tylko punkt.
W składzie "Blaugrany" kolejny raz znalazło się miejsce dla Polaków. W bramce stanął Wojciech Szczęsny, na środku ataku wystąpił Robert Lewandowski. Niespodziewanie to były reprezentant Polski w premierowej odsłonie miał dość dużo pracy.
Gracze Las Palmas nie mieli kompleksów wobec rywala i szukali gola. Polak musiał interweniować już w 2. minucie i należy dodać, że nie była to pewne zachowanie. Ostatecznie bez konsekwencji.
ZOBACZ WIDEO: Skandal w Anglii. Kibice napadli na zawodników
Jeszcze groźniej zrobiło się w 14. minucie, kiedy Sandro Ramirez ruszył prawą stroną, w polu karnym znalazł miejsce do strzału. Uderzenie na korner sparował Szczęsny. Po chwili, po rzucie rożnym źle zachowała się defensywa "Blaugrany". Jules Kounde przyblokował strzał rywala i uratował zespół.
Minęło dwanaście minut i miejscowi wykreowali kolejną szansę. Alberto Moleiro zdecydował się na strzał z okolic linii pola karnego. Piłka minęła bramkę Szczęsnego o centymetry. Co w tym czasie zrobiła Barcelona? Niewiele. Goście bili głową w mur. Jasper Cillessen nie był zmuszony do interwencji. Sporadyczne uderzenia piłkarzy gości najczęściej były blokowane.
Po przerwie na boisku w miejsce bezproduktywnego Fermina Lopeza wszedł Dani Olmo. Goście uzyskali dość wyraźną przewagę, ale w dalszym ciągu mieli problemy z tworzeniem okazji pod bramką rywali.
Z każdą minutą rozkręcał się Lamine Yamal. W 62. minucie wybrańcy Hansiego Flicka dopięli swego. Olmo zagrał do Yamala, ten odegrał starszemu koledze, który z ok. 10 metrów efektownym strzałem od poprzeczki trafił do bramki.
Po zdobytym golu goście nie pozwalali gospodarzom na wiele. Szczęsny mógł zadrżeć jedynie w 68. minucie, kiedy z dystansu uderzył najlepszy strzelec gospodarzy Sandro Ramirez. Piłka minęła bramkę Szczęsnego o pół metra.
Goście mieli potyczkę pod kontrolą, ale sami nie byli w stanie wykreować okazji pod bramką rywala. Niewiele był w stanie zdziałać, Lewandowski.
W 81. minucie zapachniało rzutem karnym dla gospodarzy po zagraniu ręką Erica Garcii. Dość długo trwała analiza VAR. Ostatecznie sędzia odgwizdał... spalonego zawodnika Las Palmas.
W doliczonym czasie goście zamknęli mecz. Kolejny rezerwowy Ferran Torres otrzymał piłkę w okolicach pola bramkowego i efektownym strzałem od poprzeczki uderzył do siatki. Barcelona wygrała 2:0 i po kilku godzinach wróciła na pozycję lidera La Ligi.
UD Las Palmas - FC Barcelona 0:2 (0:0)
0:1 - Dani Olmo 62'
0:2 - Ferran Torres 90+5'
Składy:
Las Palmas: Jasper Cillessen - Viti Rozada (85' Valentin Pezzolesi), Alex Suarez, Mika Marmol, Alex Munoz - Dario Essugo (66' Jose Campana) - Sandro Ramirez, Javi Munoz, Stefan Bajcetic (85' Benito Ramirez), Alberto Moleiro (66' Manu Fuster) - Oliver McBurnie (66' Jaime Mata).
FC Barcelona: Wojciech Szczęsny - Jules Kounde, Eric Garcia, Pau Cubarsi, Alex Balde - Marc Casado, Pedri (85' Frenkie de Jong) - Lamine Yamal (85' Ferran Torres), Raphinha (90+7' Gerard Martin), Fermin Lopez (46' Dani Olmo) - Robert Lewandowski.
Żółte kartki: Suarez (Las Palmas) oraz de Jong (Barcelona).
Sędzia: Adrian Cordero.
Bądź na bieżąco, oglądaj mecze FC Barcelony w Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)