25 marca piłkarze SSC Napoli mieli wznowić treningi (TUTAJ więcej szczegółów >>). Szefowie klubu, w którym występują Arkadiusz Milik oraz Piotr Zieliński ostatecznie wycofali się z tego pomysłu. We Włoszech sytuacja związana z epidemią koronawirusa jest nadal dramatyczna, ludzie umierają w szpitalach, a o powrocie do sportu nikt nie myśli.
Po przełożeniu - na bliżej nieokreślony termin - wznowienia treningów pojawiła się idea, aby zawodnicy zagraniczni mogli opuścić Neapol i wrócić do swoich domów. Na przykład Milik i Zieliński mogliby (gdyby chcieli) przyjechać do Polski i tutaj czekać na światową wygraną z wirusem.
Nic z tego. Jak donosi jeden z najdłużej wydawanych włoskich dzienników "Il Mattino", obcokrajowcy występujący w Napoli zostali zobowiązani do pozostania w mieście. Dlaczego? "Bo ich powrót wiązałby się z dwutygodniową, obowiązkową kwarantanną" - piszą dziennikarze. "A w klubie cały czas wierzą, że wkrótce rozpoczną się treningi".
W innych włoskich klubach jest różne podejście do wyjazdów zagranicznych. W Juventusie Turyn na przykład piłkarze mogą opuścić Włochy. Przecież Cristiano Ronaldo przebywa aktualnie w swoim domu na Maderze (TUTAJ więcej szczegółów >>).
Nie wiadomo, jak długo będzie trwała przerwa w rozgrywkach Serie A. Nie wiadomo nawet czy w ogóle piłkarzom uda się dograć przerwany sezon do końca. Co prawda od kilku dni przyrost nowych zakażeń w tym kraju lekko maleje, ale to nadal jest kilka tysięcy osób dziennie.
ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Mistrzostwa Europy przełożone! "Nikt nie jest w stanie przewidzieć kiedy piłkarze wybiegną na boiska"