Wtorkowa decyzja o przełożeniu XVI Mistrzostw Europy na 2021 rok ucieszyła przedstawicieli piłki klubowej w Europie. To szansa na dokończenie sezonu i zminimalizowanie strat finansowych spowodowanych paraliżem wywołanym przez pandemię SARS-CoV-2.
- Zwracaliśmy uwagę, że do rozegrania sezonu do końca, konieczne było nie tylko przesunięcie Euro, ale także rund kwalifikacyjnych w pucharach europejskich, w których nasze drużyny miały pierwotnie wystartować już w pierwszym tygodniu lipca. Teraz decyzje UEFA dają taką możliwość - mówi prezes Ekstraklasy SA Marcin Animucki.
UEFA umożliwiła dokończenie sezonu klubowego, ale samo przesunięcie ME nie gwarantuje tego, że europejskie puchary i rozgrywki krajowe zostaną dograne do końca.
ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Mistrzostwa Europy przełożone! "Nikt nie jest w stanie przewidzieć kiedy piłkarze wybiegną na boiska"
- Musimy cały czas pamiętać, że wznowienie meczów i dokończenie sezonu będzie ostatecznie uzależnione od sytuacji w kraju oraz decyzji klubów i PZPN. Niezależnie, pracujemy z klubami nad rozwiązaniami mającymi na celu przeciwdziałanie negatywnym skutkom pandemii dla ligi - zdradza Animucki.
Jak czytamy w komunikacie Ekstraklasy SA, spółka zarządzająca rozgrywkami powołała sztab kryzysowy. "Zajmie się on wypracowaniem rozwiązań łagodzących negatywne skutki wyjątkowej sytuacji zawieszenia rozgrywek" - informuje ESA.
W skład sztabu wejdą eksperci wytypowani przez kluby PKO Ekstraklasy: "Będą oni działać w tematycznych grupach roboczych obejmujących aspekty: formalno-prawne, finansowe, marketingowe i sportowe. Wspólnie z ligową spółką mają zająć się wypracowaniem propozycji wprowadzenia nadzwyczajnych regulacji dotyczących rozgrywek, realizacji umów z zawodnikami czy harmonogramu i zakresu przepisów licencyjnych".
Na mocy decyzji z 13 marca PKO Ekstraklasa jest zawieszona do końca marca. To oznacza, że odwołane zostały na razie tylko dwie kolejki: 27. i 28.
Czytaj również -> Pandemia a kontrakty. Pensje piłkarzy nie do ruszenia