Na swojego pierwszego gola w Bundeslidze Krzysztof Piątek czekał do piątego meczu. Reprezentant Polski w 75. minucie wykorzystał rzut karny, który sam wywalczył. Zdobył gola na 3:3 i zapewnił Hertcie Berlin remis. Zespół ze stolicy Niemiec przegrywał po pierwszej połowie 0:3, ale mimo to zdołał wywieźć punkt z Duesseldorfu.
Po spotkaniu Piątek cieszył się z gola i wyniku osiągniętego przez drużynę, ale był rozczarowany z jednego powodu. - Jestem zirytowany, bo nie strzeliłem gola z akcji. Muszę to zrobić. Na szczęście rzut karny dał mi szansę pomóc drużynie - powiedział w rozmowie z reporterem oficjalnej strony klubu.
Na tę chwilę największym problemem Polaka jest skuteczność. W pierwszej połowie spotkania w Duesseldorfie Piątek miał cztery okazje do zdobycia gola. Jego uderzenia albo bronił Florian Kastenmeier, albo reprezentacyjnemu napastnikowi brakowało kilkudziesięciu centymetrów, by skierować piłkę do bramki.
W całym meczu z Fortuną Duesseldorf polski napastnik oddał sześć strzałów, z czego cztery były celne. W pięciu ligowych pojedynkach uderzał w kierunku bramki rywali szesnaście razy. Na gola z akcji Polak czeka od 4 lutego, gdy zdobył gola w meczu Pucharu Niemiec przeciwko Schalke 04 Gelsenkirchen (2:3).
Więcej radości dało Piątkowi to, że Hertha odwróciła losy meczu. A do 60. minuty niewiele wskazywało na to, że berlińczycy wywiozą choćby punkt z Duesseldorfu. - Punkt był niezwykle ważny, szczególnie po pierwszej połowie. Chcieliśmy wygrać mecz, ale jeśli tracisz dwie bramki w dziesięć minut, to w Bundeslidze jest bardzo trudno tego dokonać. Druga połowa pokazała potencjał zespołu. W następnym meczu chcemy zdobyć punkty - stwierdził Polak.
Czytaj także:
Serie A. Wyciekły szczegóły negocjacji Milika i Napoli. Klub nie chciał zgodzić się na warunki Polaka
Premier League. Rafał Nahorny, komentator CANAL+ SPORT: Łukasz Fabiański znów może zatrzymać "Świętych"
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego