Manchester United zremisował (1:1) w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europy - z Club Brugge (TUTAJ znajdziesz wszystkie wyniki >>). Angielski klub dzięki bramce zdobytej na wyjeździe jest co prawda bliżej awansu niż Belgowie, ale podopieczni Ole Gunnara Solskjaera zostali skrytykowani przez brytyjskie media. Remis odebrano jako kiepski wynik.
Zespół w obronę wziął właśnie Solskjaer. Zarówno na pomeczowej konferencji, jak i przed kamerą TV zrzucił słabszą postawę piłkarzy na... piłkę. Tak, zdaniem Norwega to właśnie futbolówka, której używa się w rozgrywkach Ligi Europy jest problemem.
- Myślę, że jak zapytasz jakiegokolwiek zawodnika, czy piłka pomagała w grze, to usłyszysz, że nie - wypalił trener Manchesteru.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego
O co właściwie chodzi? Niekorzystne warunki pogodowe (ulewa plus mocny wiatr) w połączeniu z oficjalną piłką LE miały stworzyć wyjątkowo niewygodne warunki do gry. Solskjaer narzekał, że futbolówka nienaturalnie się odbijała. Trudno było nad nią zapanować. - Za mocno się odbijały - stwierdził.
Jednocześnie dodał, że oczywiście takie same warunki miały oba zespoły. - Tak, to nie dotyczyło tylko nas - powiedział. - Jesteśmy jednak przyzwyczajeni do zupełnie innego sprzętu.
Trener Brugge - Philippe Clement - wytłumaczył, że jego klub nie ma nic wspólnego z zarzutami Solskjaera. - To nie są nasze piłki, otrzymujemy je od UEFA - powiedział. - W każdym meczu Ligi Europy gramy takimi samymi futbolówkami. Nie rozumiem, więc o czym mówi Solskjaer. Warunki były równe dla obu ekip.
Czytaj także: Liga Europy. Club Brugge - Manchester United: sprawa awansu wciąż otwarta >>