Beniaminek przez ponad godzinę utrzymywał w stolicy Wielkopolski bezbramkowy remis i prezentował się nieźle. Później jednak "pękł" i w końcówce poległ bezdyskusyjnie.
- Dziękuję drużynie za walkę, zaangażowanie i dyscyplinę taktyczną. Do straty gola graliśmy tak jak chcieliśmy. Robiliśmy swoją robotę. Zaczęliśmy dość mocno, ale wiedzieliśmy, że trafiamy na przeciwnika z innym potencjałem i nie chcieliśmy pozwolić mu się rozpędzić. Mam nadzieję, że Lech tym razem nie będzie narzekał na sędziowanie - powiedział trener Rakowa.
Marek Papszun miał zastrzeżenia do pracy arbitrów - zarówno przy pierwszym, jak i drugim golu. - Co do rzutu karnego, warto go sobie dokładnie obejrzeć. Ja widziałem tę sytuację wielokrotnie i według mnie decyzja była bardzo kontrowersyjna. Nie uważam, że Jakub Szumski popełnił tam jakiś wielki błąd. Przed drugim golem Schwarz był ściągany za rękę przez Muhara. Zamiast rzutu wolnego na 18. metrze od bramki Lecha, sędzia puścił grę i z tego zrobiło się 2:0 - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO: Menadżer Kamila Grosickiego zdradza kulisy transferu. Potwierdził, że były dwie inne ciekawe oferty
->Fortuna I liga: Warta Poznań pozyskała sponsora strategicznego
Opiekun beniaminka zareagował na tyle impulsywnie, że zobaczył czerwoną kartkę i został wyrzucony na trybuny. - Nie powinienem się aż tak zachować. Trudno mi było wtedy wytrzymać, mimo to muszę nad sobą popracować - przyznał.
Dariusz Żuraw powodów do nerwów nie miał, choć nie od razu mecz układał się po myśli jego podopiecznych. - To spotkanie było niewiadomą, zwłaszcza po zimowych zmianach kadrowych i wobec kontuzji, z którymi się zmagaliśmy. Pierwsze minuty mieliśmy słabsze, ale w miarę upływu czasu zaczęliśmy łapać odpowiedni rytm. Momentami trochę za wolno operowaliśmy piłką - ocenił opiekun Lecha.
Ważne okazały się słowa, które padły w szatni poznaniaków w przerwie. - Raków był zdyscyplinowany i trudno nam przychodziło stwarzanie sytuacji. Dlatego uczulałem swoich zawodników, żeby przyspieszyli, a wtedy znajdą miejsce. Pierwsza bramka ich poniosła. Cieszę się z tego zwycięstwa, jednak nie zamierzam popadać w hurraoptymizm. Na razie wygraliśmy jedno spotkanie - dodał Żuraw.